poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Gdy chcesz mieć syna piłkarza.

Dzisiaj rozmawiałem w pracy z przemiłym człowiekiem pochodzenia brytyjskiego. Brytyjczycy w zasadzie mają to do siebie, że bajecznie się z nimi pracuje: nikt nikogo nie pilnuje, nikt nikogo nie poprawia; każdy jest szefem samego siebie, a w między czasie do tego wszystkiego dochodzi jeszcze miła rozmowa. Jak to z z nimi temat w końcu zszedł wpierw na polskie jedzenie, potem na football. Przy czym okazało się, iż jego syn trenuje właśnie tą dyscyplinę sportu i to w nie byle jakim miejscu - jest od trzech lat, wśród młodych trampkarzy w samym Manchester United. Muszę przyznać iż ogromnie mnie to zaintrygowało. Zapytałem więc jak doszło do tego, iż syn trenuje w jednej z największych potęg footballu. Rozwiązanie było proste, brzmiało mniej więcej tak: "Zobaczyłem, że mój syn lubi grać w piłkę, gdy był mały zapisałem go na zajęcia sportowe dla chłopców, potem do pobliskiej szkółki piłkarskiej, a tam wypatrzył go łowca talentów i zaproponował przejście do MU. Rozpłakałem się. Zawsze chciałem rozwijać syna i czegoś go nauczyć, ale nigdy nie myślałem, że zajdzie aż tak daleko - poproszono go o przejście gdy miał siedem lat. Jestem z niego niewiarygodnie dumny".

Postanowiłem zgłębić postrzeganie kariery ów potomka. Zacząłem zadawać więcej pytań. Oto co usłyszałem:

"Mój syn nie musi być zawodowym piłkarzem, chociaż było by to dobre - wiem że ma ogromny talent, i trenerzy też to mówią. To bardzo ważne, że jest tutaj i robi to co kocha. Ma możliwość wyrobienia sobie pewnego rygoru, oni uczą ich tam solidnej dyscypliny: przykładowo nigdy nie możesz wyjść na boisko w niechlujnie ubranym stroju - dbają nawet o takie detale. Spotyka także czasem największych, ma z nimi zdjęcia, wiem że to pozytywnie wpływa na jego rozwój. Tutaj piłkę nożną traktuje się bardzo poważnie - każdy z tych młodych zawodników jest przygotowywany do bycia światową gwiazdą, zawodnikiem który będzie na tym zarabiał. Przykładowo: w wakacje jadą na koszt klubu na turniej do Barcelony. A gdy syn skończy dwanaście lat zostanie skierowany na specjalny tryb nauczania: dwa dni w tygodniu będzie przebywał na normalnych zajęcia, trzy kolejne będzie trenował pod opieką najlepszych. Następnie po tym w wieku około szesnastu lat może być mu zaproponowany kontrakt - będzie wtedy zarabiać normalne pieniądze - oczywiście w zależności od talentu: może to być kilkaset, kilka tysięcy albo kilkadziesiąt.
Ja jednak tak na to nie patrzę. Niech po prostu się rozwija. Cieszę się, że jest tu gdzie jest i robi to co robi i jest przy tym szczęśliwy. Jeśli kiedyś zostanie gwiazdą dużego formatu to w porządku, jeśli nie to też ok. Jestem jednak pewien, że te przeżycia świetnie go ukształtują jako osobę, nabierze właściwych postaw. W najgorszym przypadku - będzie miał doświadczenie, będzie mógł na przykład zostać trenerem. A to już coś"

Pozdrawiam z UK,
Piotr Nowak


Podoba Ci się ten tekst? Chcesz być na bieżąco? Kliknij przycisk obserwuj. Zapraszam również do komentowania i zadawania pytań :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz