środa, 8 kwietnia 2015

Czego nauczyły mnie korepetycje?

Niewątpliwym plusem korepetycji jest to, że masz nauczyciela tylko dla siebie. Ja pójdę jeszcze dalej: moim zdaniem korepetytor to najlepsza możliwość nauki angielskiego gdziekolwiek jesteś i w jakiejkolwiek sytuacji jesteś. Pisałem o tym już tutaj: http://jakwyjechacdoanglii.blogspot.com/2015/02/zrob-to-poczujesz-sie-lepiej-niz-w-domu.html
Bardzo pragnę ten temat rozwinąć trochę bardziej. I szczerze napisać dokładnie jak wygląda współpraca z moją nauczycielką, a muszę przyznać jest świetnie. Robię bardzo duże postępy i myślę, że gdyby nie ona nie miałbym ich aż, tak sporych. Przede wszystkim co muszę powiedzieć: ma do Mnie ogromną cierpliwość, oraz: jest zdecydowanie fachowcem w swojej dziedzinie (ma świetną wiedzę "formalną" i umie ją odnieść do sytuacji praktycznych). Wie w jaki sposób poprowadzić mnie aby wydobyć wszystko co najlepsze. Kiedy potrzebne Ci są zajęcia z nauczycielem? W pewnym momencie twoje umiejętności nie "rosną" już tak szybko. Masz pewne trudności, których sam nie przeskoczysz. Czujesz, że jesteś w stagnacji i jakkolwiek byś starał się poprawić, nic nie działa. Ja właśnie miałem taki moment. A chciałem bardzo płynnie mówić. Moim celem jest tutaj porozumiewać się z każdym, jakbym tu mieszkał od dawna lub od zawsze; może nie z akcentem, ale by nie sprawiało mi to kompletnie żadnych trudności. To zupełnie jak z prowadzeniem auta; kiedy jesteś świetnym kierowcą po prostu wiesz co masz robić. Wtedy właśnie przychodzi wiedza fachowa. Na trzecich zajęciach usłyszałem: Piotr, jeśli chcesz faktycznie słyszeć co Anglicy dokładnie do ciebie mówią, powinniśmy przerobić całą gramatykę jeszcze raz. Ogromnie się przed tym buntowałem i wydawało mi się kompletnie nie logiczne. Jestem dzisiaj ogromnie wdzięczny, że ktoś miał tyle pasji w sobie by mnie do tego przekonać. W końcu wszyscy mówią: Anglika trudno zrozumieć bo często każdy ma inny akcent. I prawie nikt nie mówi tutaj poprawnie. Paradoksalnie: zaczęliśmy powtarzać od początku gramatykę, a ja zacząłem ich faktycznie lepiej rozumieć...

Prywatnemu nauczycielowi, możesz zadawać mnóstwo pytań, i jeśli jest tylko jednym z tych lepszych, żadne pytanie nie będzie dla niego głupie. Ja przykładowo zadaje ich setki. Zapisuje w telefonie wszystko co usłyszałem na ulicy. I O. zawsze odpowiada mi na to co mnie interesuje. Kiedy z kolei czytam pilnuje mojej wymowy. O. jest akurat pod tym względem bardzo wymagająca. Zresztą sam jej to powiedziałem: O. pilnuj mnie proszę, jeśli zrobię dziesięć błędów pokaż mi wszystkie. Jest więc czasem tak, że kilka fraz w zdaniu jest zupełnie nowych a ja czuję się jak w podstawówce: kompletnie kalecząc wszystko. Z drugiej strony: nie od razu Kraków zbudowano. Nie mógłbym się nauczyć czegoś lepiej, jeśli nie zrobiłbym nowych - kolejnych błędów. Tip na koniec: znacznie szybciej nauczysz się nowego słownictwa, jeśli zamiast zapisywać odpowiednik po polsku, napiszesz synonim po angielsku.

Pozdrawiam z UK,
Piotr Nowak.


Podoba Ci się ten tekst? Chcesz być na bieżąco? Kliknij przycisk obserwuj. Zapraszam również do komentowania i zadawania pytań :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz