poniedziałek, 23 lutego 2015

Stres w UK: czyli gdy bardzo chcesz stąd uciekać.

W czasie, w którym tutaj jestem kilku moich dobrych przyjaciół również zdążyło zakosztować życia w Zjednoczonym Królestwie. Na początku wszyscy, szczególnie przez pierwsze kilka dni są niesamowicie zaskoczeni i rozkochani w nowej sytuacji niestety - chwilę później całe podejście bardzo radykalnie się zmienia: obróceni jakby o sto osiemdziesiąt stopni, zaczynają mówić, że są tutaj jednak tylko na chwilę. Że w zasadzie, przyjechali tutaj tylko zarobić i zamierzają szybko wracać, i że sam kraj w którym spędzą sporą część swojego nowego życia, kompletnie ich nie interesuje i nie ciekawi.

Jestem w stanie zrozumieć po części takie zachowanie: po kilku dniach swobody zaczynają się normalnie obowiązki; dodatkowo dochodzi pewien szok kulturowy i tęsknota za ojczyzną. A jeśli przyjechałeś tutaj zupełnie sam to cała pustka, która na początku Cię otacza potrafi wzmocnić wielokrotnie każdą negatywną emocję. Musisz zapewne jeszcze dokończyć wszystkie formalności, pewnie śpisz kątem u znajomych. Jest ciężko. Zapewne również praca, którą podjąłeś nie jest pracą twoich marzeń a i czasem trafi się w niej ktoś, kto regularnie podtruwa Ci życie.
Uwierz mi przechodziłem przez te lub podobne sytuacje. Kiedy podjąłem się pierwszego tu zatrudnienia, czułem się strasznie niepewnie i słabo. Oczywiście nie raz wpadała mi do głowy myśl: "Tam wcale nie było tak, źle - mogłem zostać w Polsce". Z zaskoczeniem odkryłem, że dokładnie taką samą myślą dzielą się ze mną prawie wszyscy ludzie, którzy są tutaj bardzo krótko.

Jednym z moich hobby jest psychologia; zarażono mnie nią w liceum; miałem cały przedmiot, który był wprowadzeniem do niej. Wiem dzięki temu znacznie więcej o sobie niż inni ludzie. Wiem na przykład, że mamy cały szereg mechanizmów obronnych, które starają się nas zabezpieczyć przed niebezpieczeństwem. Na przykład: kiedy jesteśmy więc w nowym, kompletnie nie znanym dla nas środowisku, umysł będzie wypaczał wszelkie negatywne sytuacje, które zdarzyły się w poprzednim miejscu bo tak dla nas jest teoretycznie lepiej. Zapominasz więc, jak ciężko Ci było w poprzednim miejscu pracy: gdzie pracowałeś w pocie czoła, z nadgodzinami, gdzie nie miałeś i czasu i pieniędzy dla siebie: zaczynasz pamiętać tylko te pozytywne i najmilsze sytuacje i dziwnym trafem jest ich teraz całe mnóstwo.

Kolejnym razem, dopadnie Cię jeszcze inne, bardzo silne, równie negatywne uczucie: będziesz się tak czuł, jakbyś zaraz musiał zacząć biec, a nawet uciekać -  w zasadzie nawet nie wiesz przed czym. To ostatnie, może występować szczególnie często, zwłaszcza jeśli jeszcze nie masz stałej pracy lub stałego miejsca zamieszkania. Warto być świadom tych dwóch mechanizmów: takie wrażenia mogą Ci towarzyszyć, aczkolwiek pamiętaj skąd się biorą. Pamiętaj również, że to stan przejściowy.

Dobrym sposobem na właściwe samopoczucie tutaj jest przyjęcie odpowiedniej postawy: zamiast izolować się od wszelkich nowych doświadczeń, zacznij robić odwrotnie: regularnie wręcz zmuszaj się: wychodź na miasto i spotykaj się z ludźmi - dokładnie tak jak robiłbyś to "u siebie". Ja przez pierwszy miesiąc bycia tu byłem zaglądałem do wszystkich sklepów do jakich miałem ochotę. Jeśli nigdy nie byłeś za granicą wyda Ci się to dziwne, ale czasem było to bardzo stresujące; jednak w pewnym momencie to przykre uczucie zupełnie minęło. Podobnie kiedy szukałem pracy w nowym roku; mimo że nie było mnie ledwo w Anglii dwa tygodnie uczucie niedopasowania wróciło, ale minęło znacznie szybciej niż na samym początku; myślę, że tylko dlatego iż cały czas byłem w ruchu - odwiedzałem nawet agencje gdzie miałem nikłe szanse na dostanie jakiejkolwiek pracy; aczkolwiek dzięki takiemu zachowaniu cały czas byłem skupiony na wykonaniu zadania; nie miałem więc czasu by się zamartwiać i użalać nad sobą. Nawet gdy przychodziłem zmęczony wieczorem do domu, to byłem wyczerpany tylko fizycznie, a nie psychicznie: na drugi dzień miałem więc znowu mnóstwo energii.

Pamiętaj, że każdy przez to przechodzi. Jesteś tu nowy i boisz się - to zupełnie normalne. Oswajaj się stopniowo. Bądź odważny. Anglicy to ludzie dokładnie tacy jak my - nie gryzą;)  Uwierz mi znam tu kilku takich i gwarantuje Tobie, że nie chcesz być jak Ci, którzy w ciągu dziesięciu lat poznali jedynie drogę do domu i pracy. Chcesz podróżować, smakować życia, Bawić się. To wbrew pozorom naprawdę ważne.

Pozdrawiam z Anglii,
Bartek Nowak.

Masz problemy z zaklimatyzowaniem się w UK? Dalej czujesz się tu dziwnie? Napisz do mnie: barteknowakwuk@gmail.com zobaczymy co da się zrobić. Konsultacje już od 96 złotych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz