środa, 30 grudnia 2015

Moje trzy etapy mówienia po angielsku. Jak bardzo inaczej teraz się czuję, i co mnie przez to spotyka?

Zaczynało się niewinnie. W zasadzie od tego, aby potrafić się porozumieć z ludźmi, i taki był plan na początek - umieć się dogadać ze wszystkimi. Jak go wdrażałem dokładnie opisałem tutaj:

Zrób to a poczujesz się tu jak w domu. Część pierwsza.

oraz tu:

Zrób to a poczujesz się tu jak w domu. Część druga.

I to zdecydowanie była pierwsza część. 

Mogę śmiało powiedzieć, że zawsze łatwo przychodziły mi rozmowy z innymi. Owszem zdarzały się drobne błędy, wynikające z braku znajomości pewnych słów, ale nie było to nic poważnego. Zawsze kiedy coś chciałem osiągnąć - było to do zrobienia i muszę przyznać, że byłem zawsze z tego powodu mocno zadowolony. 

Potem coś się zdarzyło. I nagle prócz tego, że zacząłem zadawać pytania, i po prostu rozmawiać. Zacząłem żartować. W sumie to nigdy do głowy mi nie przyszło, że mógłbym rzucać żartami po angielsku tak szybko, ale to po prostu samo z siebie wyszło. Co więcej inni się z nich śmiali - i nie był to sztuczny śmiech były to naturalne reakcje ludzi - a więc mnie rozumieli - co jeszcze bardziej mnie motywowało. Zresztą - zacząłem rozmawiać ze wszystkimi tutaj. To może być zadziwiajace, kiedy wyjedziesz gdzieś indziej, ale okaże się że ludzie są tutaj bardzo otwarci. Tak więc od czasu do czasu rozmawiasz w  sklepach przy kasie: o studiach i nauce albo z taksówkarzem z Indii o odkryciach archeologcznych, czy o pierwszych operacjach chirurgicznych w Egipcie.

Ostatnio jednak zmiany zaszły bardzo za daleko. 

Kiedyś to było rzadkie, ale teraz zdarza mi się to prawie codziennie - ludzie sami ekstremalnie często do mnie zagadują. Tak więc: tłumaczyłem ostatnio drogę do sklepu pewnej parze, brytyjczycy z pracy zapraszają mnie na piwo, debatuje sobie z przypadkowymi studentami na temat ilustrowania obiektów architektonicznych... I to wszystko jednego dnia.

Tak więc: po pewnym czasie to chyba widać, że czujesz się tutaj komfortowo i oni również to wyczuwają. Noi życzę Wam serdecznie tego samego :) 

Noi z tym zdjęciem łączy się ów historia. Zasiadasz sobie w kolejce do Barbera.
Obok Ciebie nieznajomy student zaczyna rysować. Noi nagle dołączają się inni studenci.
Takie znajomości pięciomiuntowe:)

Chcesz czuć się tak samo? Napisz do mnie w sprawie prywatnych konsutlacji - pomogę: barteknowakwuk@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz