czwartek, 31 grudnia 2015

Koniec roku. Koniec pewnej epoki. Czy to już minie bezpowrotnie?

Strasznie mi przykro z pewnych powodów. Smutek mój z każdym dniem pogłębia się coraz bardziej przyznam szczerze, tym bardziej że czuję coś się kończy bezpowrotnie i raczej już nie wróci. A jeszcze nie tak dawno tylko o tym marzyłem.

Oto Saab. Szewdzka marka, o która pierwsze karoserie do samochodów robiła z blachy lotniczej.
Nic dziwnego - wcześniej zajmowali się produkcją samolotów. Auta te słynęły z niesamowitego komfortu,
 zdolności jezdnych, i dużych paradoksalnie czasem bardzo ekonomicznych silników.
 Możesz więc zawieźć córkę na zajęcia baletowe,
a sam z synem pojechać na tor wyscigowy i dać upór swoim emocjom. Niestety jesteś mi już nie potrzebny. 

Mieszkam 15 minut od centrum Manchesteru - tzw. Manchester Piccadilly. Od ponad pół roku nie kupiłem biletów na autobus - wszędzie chodzę pieszo. Moja praca również jest kwadrans od domu. Nawet gdybym chciał czekać na jakiś środek transportu a pogoda by nie dopisywała (pamiętacie jeszcze ten uroczy biały śnieg?) to i tak mija się to z celem - szybciej bym zaszedł niż czekał na bus.

W uroczym Krakowie też ostatnio nie było najlepiej - mamy wybitnie dobrą komunikację miejską, nowoczesny tabor i niestety również nie ma sensu kupować auta. A nie tak dawno jeszcze życia bym sobie bez niego nie wyobrażał. Co więcej jeśli chce wezwać taksówkę, to nigdy nie zdarzyło mi się płacić za nią więcej niż 12- 13 złotych - względy ekonomiczne też więc odpadają.

Ból mój spowodowany jest też tym, że jestem doskonałym kierowcą. Uwielbiam jeździć i jeżdżę szalenie bezpiecznie. Nie śpieszy mi się. A jeśli już to śpieszę się umiejętnie - korzystając ze skrótów jakich w Krakowie jest mnóstwo, ale za to nikt o nich nie wie.

Ironia losu jest też taka, że zwlekałem z prawo jazdy ponad pięć lat.  Zacząłem je robić tuż przed osiemnastką, i zhejtowany przez swojego instruktora zarzegnałem pomysł aż do uzyskania 23, gdzie w ciągu miesiąca zrobiłem cały kurs teoretyczny, szkolenie praktyczne, i jeszcze kupiłem samochód (jeszcze nie mając dokumentu).

Noi teraz. trzy lata po wyrobieniu ów papierów stwierdzam, że nie są mi już do niczego potrzebne. 

Chwila chwila. A podróże do innych miast?

Też odpadają. Mamy Lux Bus, Polski Bus, mamy Ryanaira do Gdańska, Pendolino i de facto - za 4 godziny mogę być nawet nad morzem.

Wyobrażacie to sobie: Wstajesz rano koło 7mej. Wsiadasz w takie Pendolino i koło 11stej jesteś już nad morzem. Pijesz kawkę, opalasz się, jesz dobry obiad. Idziesz na molo w Sopocie. 

Koło 17 stej wsiadasz znów w pociąg i na 22 jesteś w domu.

Brzmi ekscytująco, prawda?

Wszystkim Wam życzę wszystkiego dobrego i sporo powodzenia w waszych codziennych planach.
Noi nadziei, i wiary w siebie. Dla mnie już jej nie ma. Mi już został jedynie off road, i gokarty.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz