wtorek, 1 września 2015

Dla rodziny - nadgodziny.

Hej. Tematów jest mnóstwo, ale z przyczyn logistycznych kompletnie nie mam jak się za nie zabrać.

Co jest tego powodem? Dokładnie informacja z posta poniżej - będę ubiegał się o lepsze zarobki, i wygodniejszą pracę (czytaj robię szkolenie na wózek widłowy). Potrzebuję zatem więcej gotówki: na wszelki wypadek by po prostu się zabezpieczyć, oraz utrzymać płynność finansową (na przykład gdybym chciał wziąć szybko dodatkowe lekcje - w końcu muszę być fachowcem od zaraz, a i nie mam czasu być przeciętnym kierowcą).

Pracuję więc przez ostatnie tygodnie po około 11 - 12 godzin dziennie.  I muszę przyznać jest ciężko. Zatem proszę o trochę cierpliwości, gdyż obecnie czuję się jak ten Warszawski Leming:


Pamiętajcie jednak, że na maile i komentarze cały czas odpisuję - w razie więc gdybyście mieli jakiekolwiek pytania, śmiało się zgłaszajcie.

Życzę miłego wieczoru.

5 komentarzy:

  1. Dobry mem nie jest zły :D W Wawie jest multum ofert magazynowych czy produkcyjnych gdzie ..oferta pasuje do mnie idealnie, bo mam w tym doświadczenie, ale wózek widłowy mnie blokuje :< Właśnie pracę zmieniłam i sie zastanawiam czy jeszcze w weekendy nie dorobić sobie gdzieś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobiety też jeżdżą na wózkach widłowych:) Tutaj też jeżdżą na tirach - więc droga wolna, ja trzymam kciuki :) A gdzie teraz pracujesz jeśli można wiedzieć? (Nawet bez nazwy - zawód wystarczy:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam ostatni post o wózkach widłowych i taak, to dla mnie wciąż dziwny byłby widok zobaczenia kobiety na tym sprzęcie. Ja pracuję obecnie jako magazynier. Od połowy 2014 roku, kręcę się wciąż wokół tej branży :)

      Usuń
    2. A co byś chciała najbardziej w życiu robić?:)

      Usuń
    3. Najchętniej to właśnie np. pisanie tekstów do jakiejś gazety(niekoniecznie muzycznej, choć już miałam zaproszenie na rozmowę do jednego portalu,ale nie zrezygnowałam :( ) bo strasznie lubię ciągle wiedzieć co się u nas..w świecie dzieje itd...lub coś robić przy koncertach..mogę nawet kable przyklejać do podłoża :D Wiesz, teraz z perspektywy czasu, inaczej postąpiłabym. Mimo, że mam tylko 174 cm, to byłabym uparta i dążyła do tego żeby coś osiągnąć w sporcie, a mianowicie w siatkówce. Chodziłam na sks-y, ale nie mogłam z dziewczynami się porozumieć, złośliwości, zaczepki, zła przeszłość i relacja z jedną zawodniczką, spowodowała że psychicznie nie wytrzymywałam, do głupiego treningu nie było z kim piłki odbijać. Szkoda, że tak wyszło.

      Usuń