Znam oczywiście historie gdzie ludzie jechali do Wielkiej Brytanii samochodem, i w nim nocowali (może i jest to jakieś wyjście?). Jak również sytuacje kiedy młody człowiek wyjechał do jednego z krajów azjatyckich, a tam by zarobić i pozwiedzać spał na fotelu to masażu, a kąpieli zażywał dzięki zakupionemu karnetowi na basen. Jeśli jednak jesteś z tych nieco bardziej wygodnych, może warto spróbować innych rozwiązań?:)
Na początek jednak (pisałem o tym w jedynym z pierwszych tekstów, a teraz robię to drugi raz specjalnie) proszę zrób jeszcze jedno: sprawdź swój notes, telefon, czy facebook i czy nie masz jednak kogoś kto już mieszka za granicą w miejscu do którego chcesz wyjechać. Jeśli tak - warto go poprosić, spytać czy byłaby możliwość przenocowania. Nie wstydź się. Zazwyczaj każdy mniej więcej tak zaczynał. Nawet my. Pamiętaj, że w gruncie rzeczy najważniejsze jest twoje bezpieczeństwo i robisz to dokładnie dlatego.
Ważne: czasem osoby, które proszą o taką przysługę zdają się nie myśleć o sytuacji rezydenta; dla niego po prostu to też jest w pewien sposób obciążająca sytuacja i jakby nie patrzeć; pewne duże zobowiązanie. Dlatego radziłbym od razu zasugerować bonifikatę finansową i ustalić ją tuż przed wyjazdem. Zyskujesz wtedy coś jeszcze bardziej cennego: bliskiego informatora, i praktyka który przetarł ślady przed Tobą (gdybyś jednak dalej cierpiał na głód informacji - zawsze gorąco zapraszam do mnie :)).
Co jeżeli mimo twoich starań dalej nie masz wyników?
Wtedy należy obrać inną drogę - również bardzo komfortową i w miarę bezpieczną. Przede wszystkim polecam sprawdzić ofertę hosteli w miejscu, do którego zamierzamy się wybrać i potraktować ją jako bazę wypadową w celu znalezienia odpowiedniego lokum. A może warto wynająć zwykłe mieszkanie przez internet?
Tutaj bardzo bym uważał. Jestem subskrybentem w wielu grupach na Facebook i regularnie zdarza mi się czytać ogłoszenia typu: "Bardzo proszę o pomoc, przyjechaliśmy tutaj z dziewczyną, mieszkanie mieliśmy opłacone, stoimy od trzech godzin pod wyznaczonym numerem domu, niestety - nikt nie odbiera, ani nie odpowiada na nasze wiadomości. Obawiam się że zostaliśmy oszukani".
Dlatego - czy to jest drogie? Moim zdaniem nie. Wszystko zależy od oferty jaką znajdziemy i jak taką rezerwacje potraktujemy. Na warunki jakie się zgodzimy i usytuowanie (polecam szukać i przeglądać takie strony dość często w celu wyłapania okazji - czyli miejsc w miarę atrakcyjnych cenowo, gdzieś w pobliżu centrum). Wiem jednak co myślisz - czy to jest tego warte? Powiem szczerze, że całą mój wkład w wyjazd odrobiliśmy w około 2-3 miesiące - zbytnio nie oszczędzając (w sensie: trzeba było czasem lekko się ograniczyć, ale bez zbędnej przesady; stać nas był raczej na wszystko).
Co prócz noclegu w zamian zyskujesz? Pamiętaj, że w takich miejscach na ogół zagwarantowane masz śniadanie - nie musisz więc robić dodatkowych większych zakupów, żywność masz na miejscu. Masz również zagwarantowane stanowisko sanitarne - jesteś więc czysty, wyspany, najedzony.
Oczywiście - nie muszę wspominać, że masz dostęp do elektryki i wi-fi?:) Jedynym więc twoim obowiązkiem jest aktualnie obdzwonić odpowiednią ilość miejsc, wyjść z samego rana na miasto i znaleźć dobre lokum - do skutku.
Gdzie szukać najlepiej? Polecam brytyjskie Gumtree Poloniusza oraz grupy na Facebook (dla przykładu: "Polacy w Londynie" albo "Londynek", "Polacy w Leeds", "Mieszkania na wynajem w X-Y"). Tam non stop ogłaszają się osoby które szukają najemców.
Jak pisać by mnie polubili?
Pamiętaj by odświeżać ogłoszenie. Może warto również wrzucić swoje zdjęcie? Ufam, że dbasz o siebie i, nie jesteś z tych, których boję się spotkać nawet za dnia - jeśli jednak tak, zmień swój wizerunek jak najszybciej - wbrew pozorom on do niczego nie prowadzi :)
Serwisy bookingowe godne polecenia.
Mógłbym przepisać tutaj serwisy dosłownie z wyszukiwarek i sprawa byłaby załatwiona (dla mnie nie dla Was). Postanowiłem jednak pójść trudniejszą drogą i wykonałem wcześniej mały wywiad - jakich stron używają moi znajomi podczas wyjazdów. Najczęściej wymieniane były te dwa poniżej i to je serdecznie polecam. Pamiętajcie by patrzeć głównie na oferty ze sporą liczbą rekomendacji.
hostelworld.com
booking.com
Czy warto korzystać z takich serwisów jak AirBnB?
Ciężko mi udzielić tutaj jednoznacznej odpowiedzi. Ja osobiście nic wybitnie taniego tam nie znalazłem. Jednakże - czemu by tam także nie próbować? W końcu nic cię to nie kosztuje. Serwis jest przystępnie zaprojektowany i darmowy. A akurat: może będziesz miał szczęście i Tobie coś się trafi?
Chcesz przed samym wyjazdem wiedzieć jeszcze więcej? Może warto skorzystać z rozmowy premium ze mną? Napisz w tej sprawie na barteknowakwuk@gmail.com
My właśnie z narzeczoną tak jedziemy. Nie mamy na miejscu żadnych znajomych, ani tym bardziej rodziny tylko zabookowany hostel na 2 dni i w ciągu tych dwóch dni będziemy się starali znaleźć pokoik. Jutro wyjazd :) Dzięki za przydatne informacje!
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki! Gdybyście mieli jakieś pytania pamiętajcie, że zawsze śmiało można do mnie napisać. Miłego :)
OdpowiedzUsuńHej moj facet wyjechal w "ciemno" 4 m-ce temu bez jezyka!Ryzyko sie oplacilo.Dzieki determinacji ma prace mieszkanie i juz nowych zmajomych.Bylam z synem go odwiedzic jest naprawde dobrze!
OdpowiedzUsuńExtra. A powiedz mi gdzie mieszka? Możesz opowiedzieć, jak mu się żyje? Dzięki za pozytywny feedback :)
OdpowiedzUsuńHej, to ja z pierwszego komentarza pod tym postem.
OdpowiedzUsuńJesteśmy już na miejscu kilka dni. Mamy pokój, jesteśmy umówieni na spotkanie w sprawie NIN i czekamy na list z banku odnośnie konta, który ma przyjść w środę/czwartek (do tego czasu nie szukamy pracy, bo z tego co się orientuję nie ma sensu szukać pracy nie mając konta w banku). Mam do Ciebie kilka pytań. Zamierzam szukać pracy przez agencje (warehouse operative albo coś podobnego). Powiedz mi, długo szukałeś takiej pracy? Ponieważ kojarzę ze starszych wpisów, że też chodziłeś po agencjach. Kolejna sprawa, daleko masz do pracy? Bo z tego co widzę to przeważnie te magazyny są raczej na obrzeżach. Czy taka praca wymaga dźwigania ciężkich przedmiotów? Czy raczej załatwia się to widlakiem? Pytam, bo mam mały problem z kręgosłupem i wolałbym unikać ciężkiego dźwigania. Jeśli by przyszło Ci do głowy coś, co mógłbyś mi doradzić to pisz śmiało. Dzięki!
Hej! Gratuluje pierwszych sukcesów :) Propozycje pierwszej pracy dostałem drugiego dnia po rejestracji w agencji - jednak nie miałem jeszcze kamizelki i butów a była ona wymagana więc musiałem odmówić. Następną znalazłem jakoś trzy dni później:) Miałem różnie z odległościami do pracy - pierwsza była w miarę daleko, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę korki w drodze powrotnej (około godziny czasem więcej). Taka praca zazwyczaj wymaga dźwigania ciężkich przedmiotów. Może bez przesady, bo Anglicy bardzo dbają o to, żeby przestrzegać BHP w firmach, ale no czasem może się zdarzyć, że coś trzeba przenieść:) Ja patrząc z perspektywy czasu w ogóle prawie nie przypatrzyłbym na warehouse'y - albo brał je pod uwagę jako coś aby się szybko zaczepić i odrobić, potem od razu zacząłbym składać CV od razu wyżej; do sklepów, galerii handlowych, tego typu miejsc - lepsza praca, wyższe zarobki same plusy :) Pozdrawiam. Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńSuper, dzięki za odpowiedź. Przypomniały mi się jeszcze dwie rzeczy. Pracując przez agencję pracowałeś full-time? (Full-time tutaj to 40 godzin/tyg, tak?) I jak z przerwami w takiej pracy? Jest czas żeby sobie spokojnie coś zjeść?
OdpowiedzUsuńDzięki za sugestię, możliwe, że najpierw porozglądam się po galeriach za pracą.
Warto spróbować - nawet gdyby to był na początku jakiś Aldi czy Asda miałbyś nieporównywalnie lżejszą pracę, niż na magazynach - i ciekawszą. W końcu byłbyś otoczony głównie ludźmi ze świetnym językiem, a i typowy Anglik muszę przyznać jest zazwyczaj mocno oczytany, i obeznany w szeroko-pojętym świecie kultury. Tak więc: szczerze polecam. Pracowałem od zawsze full time. I zawsze mówiłem na rozmowach o pracę, że tylko tego typu zajęcia mnie interesują (raz chyba tylko sobie dorabiałem). Przerwy są dwie - trzy. Po około 10 - 15, lub 20 - 30 minut (oczywiście ta dłuższa:)). Jest więc sporo czasu. Jak coś to pisz jeszcze śmiało. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki jeszcze raz za pomoc. Na razie nic więcej mi nie przychodzi do głowy. Gdyby coś to będę dalej atakował w komentarzach :)
OdpowiedzUsuńHej, to znowu ja ;)
OdpowiedzUsuńPoroznosiliśmy nasze CV po sklepach i galeriach handlowych i czekamy na odzew. W międzyczasie przypomniało mi się jeszcze coś odnośnie pracy na magazynach i pracy przez agencję.
Miałeś jakieś doświadczenie w tego typu pracy? W większości ofert jakie znajduję na stanowisko warehouse operative jest wymagane jakieś, nawet niewielkie, doświadczenie.
Jak wygląda wypłata pracując przez agencję? Czy jeśli Twoja stawka wynosi powiedzmy 6.50/h to całość trafia do Ciebie, czy dopiero od tego agencja odlicza sobie jakąś prowizję?
Noi super, że tak zrobiliście. Pamiętajcie, że wiele firm także rekrutuje także przez internet. Na przykład Primark czy Tk Maxx i także tam warto też składać CV. Jeśli masz na myśli doświadczenie. Ja kilka razy za młodu pracowałem, przy jakimś układaniu pudełek itp. Lub zdarzyło mi się wykonywać jakieś drobne prace remontowe. Tu bardziej chodzi o to, żebyś pokazał że coś umiesz, że pewien temat nie jest Ci obcy. Nie musisz mieć 5 letniego stażu jako młodszy magazynier i operator frezarki :) Ja kiedy rozmawiałem z pracownikiem agencji mówiłem śmiało, że to moje wakacyjne doświadczenie, i wpisywałem także miejsca pracy nawet nie związane ze stanowiskiem na które aplikowałem (na przykład biurowe). Ważne, żeby pokazać że coś robiłeś. Że nie boisz się pracy. I być uczciwym: spraw by agencje Cię pokochały Co do wypłaty - niezależnie czy pracujesz przez pośrednika czy nie - zawsze masz mieć 6.5 za godzinę.
OdpowiedzUsuńAha, dzięki za wszystkie informacje :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak zostaną nam agencje, bo na razie zero odzewu.. (mimo, że oboje znamy dobrze język)
A jak z podjęciem pracy za pośrednictwem agencji przez kobietę? Oferują też takie "kobiece" stanowiska?
Trzeba wysyłać mnóstwo CV - i się nie zrażać. Ja już w Polsce, żeby znaleźć pracę wysyłałem ich dziesiątki, jak mi na czymś zależało - to też jest ważne, bo orientujesz się jak wygląda rynek, jesteś w miarę na bieżąco :) Ważne: angielskie CV różni się od polskiego. Ptaszki ćwierkają, że powinno być bez zdjęcia (chociaż, ja je zawsze zamieszczałem i nie było problemu). Jest też nieco inny układ strony - zaczynasz od swoich danych personalnych (Personal Data), potem opisujesz jak wyglądała edukacja, a następnie dopiero pokazujesz jak wyglądała twoja kariera. Piszesz zawsze od "najmłodszego" wydarzenia, do najstarszego. Na samym końcu możesz dodać "extra" kwalifikacje (Qualifications and additional skills). Pamiętaj również o przejrzystości - takich CV pracodawca dostaje setki, jak ma wybrać akurat Twoje, skoro "z miejsca" nie da się go przeczytać?;) Kobiety w Anglii zawsze są traktowane jak kobiety:) To znaczy: zazwyczaj zajmują się pracą związaną z czynnościami zręcznościowymi, od zadań typowo fizycznych jesteśmy my - mężczyźni:)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, CV mamy dostosowane do tutejszych standardów. Dobra, to chyba już wszystko co chciałem wiedzieć, nie męczę Cię więcej. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńSpoko. Jak coś to pisz dalej :)
OdpowiedzUsuń