Propozycja numer jeden: Piotr Tymochowicz - biblia skuteczności.
Zawsze fascynowała mnie ta postać, bo ile razy ją widziałem w telewizji nigdy nie potrafiłem rozgryźć kim tak naprawdę jest, i jaka jest jej właściwa motywacja. Zresztą po okładce dalej nie wiem - kiedy pierwszy raz na nią spojrzałem zobaczyłem imię i nazwisko autora, tytuł. Dopiero po chwili spostrzegłem, że po lewej stronie nie ma jakiegoś dziwnego efektu krzyża - a znajduje się twarz. Czy to pewna metafora? Zaraz zobaczymy.
Kolejna pozycja: Minimum zaangażowania, maksimum efektów.
Pierwszą książką jaką przeczytałem o dietach, i która faktycznie mi się spodobała była książka autorstwa Vince'a Girondy. Drogi Vince! Nie wiem jak bardzo dziwnie brzmiały twoje teorie w latach twej młodości, ale gwarantuje Ci: w 2005 roku gdybym opowiadał o nich głośno byłbym uznany za co najmniej szarlatana i spalony na stosie. Na szczęście koło 2012 pojawił się ktoś mądrzejszy z pełnym autorytetem blogerskim i wydał książkę 4 godzinny trening. I od tego momentu moja przygoda z dietami zaczęła się ponownie, a wszystko co Ty głosiłeś, nabrało jeszcze większego sensu i faktycznych podstaw naukowych.
Tym razem jednak coś z Polskiej półki. Pani Agnieszka Wilk, oraz pan Tobiasz Wilk prezentują swój punkt widzenia na świat żywności. I kiedy czytam pierwszą stronę ich pozycji zaczynam ciekawić się jeszcze bardziej...
Ostatni wolumen. Co o szeroko pojętym wzornictwie i design'ie:
Dejan Sudjic - W jaki sposób rzeczy nas uwodzą?
Gdybym tylko mógł projektowałbym wszystko sam. Od tej strony (na co jeszcze zdolności nie całkiem pozwalają) - po okładki i grafiki. Zresztą przyznam się wam do czegoś: czasem kupuję książki tylko dla okładki. Najbardziej lubię takie z krakowskich komisów: stare, nieco podniszczone, mające po 20- 30 lat, ale za to bardzo kreatywne. Przecież wtedy nie posiadano komputerów, a trzeba było sobie jakoś radzić. Trzeba było przyciągnąć uwagę widza do tej konkretnej jednej pozycji. Tak więc: jeśli książka urzekła mnie okładką, biorę ją do ręki i czytam - jeśli mnie zaintryguję idę z nią do kasy.
Tutaj jednak okładka jest prosta - a mimo, że dzieło jest o wyglądzie i powierzchowności- ma znacznie więcej słów niż grafik. Jednak są to zdania fachowca, znającego się na rzeczy. Dzięki więc barwnym słowom w mig łapiemy co autor faktycznie miał na myśli.
Wam z kolei jak się podoba mój design bloga? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz