Sprzeczność tej sytuacji polega jednak na tym, że nawet gdyby były u "nas" to chcąc zrealizować swoje cele mogły by napotkać na wiele problemów, które uniemożliwiłby dalszy rozwój osobisty.
Co więc w takiej sytuacji zrobić? W jaki sposób podnieść swoje kwalifikacje?
Moim zdaniem są dwie drogi aby rozwiązać ten problem.
Pierwsza to taka, że należy pamiętać o tym, że najważniejsze jest posiąść jakiś specjalistyczny zawód.
Można więc zgodnie ze swoim doświadczeniem z Polski (aby było nam łatwiej), zacząć szukać kursów doszkalających by przygotować się do pracy tutaj (na przykład w księgowości, jako zwykły pracownik biurowy, czy jakimkolwiek innym fachu jaki wcześniej wykonywaliśmy).
Druga natomiast to droga nieco inna - nie lubiana w Polsce, ale ogromnie szanowana w krajach wysoko rozwiniętych. Ogromnym plusem tej drogi jest także to, iż na początek wystarczy się sama motywacja, i szkolenia oferowane przez pracodawce - reszta już zależy od Ciebie.
Także tutaj, podejmując się tej drogi ponosisz znacznie mniejsze ryzyko - w końcu za Funty możesz kupić więcej, niż za Złotówki, nawet więc jeżeli noga Ci się podwinie - ryzykujesz znacznie mniej niż naszej ojczyźnie. Ta droga - to droga świadomego sprzedawcy. Czyli takiej osoby, która wybrała taką ścieżkę kariery ze względu na swoje predyspozycje, oraz chce ją rozwijać (bo wie że już teraz to wartościowy i przyszłościowy zawód), oraz widzi z niego profity - zarówno dla siebie, jak i dla innych.
Wiem jednak jak możesz wyobrażać sobie ten kunszt: jako akwizytora, który chodzi od drzwi do drzwi i stara się wcisnąć swoje usługi innym. Albo jako kogoś, kto zapisał się do jednej z tych podejrzanych firm, i stara się Ciebie namówić na to, abyś i Ty była jego "gałęzią" sprzedaży.
Oto Lush: mój ulubiony sklep z cudownymi kosmetykami, na każdą okazję i dla każdego. Zarabianie pieniędzy w takim miejscu chyba nie było by zbrodnią, prawda?:) |
Spójrz jednak na przykład powyżej. Albo rozejrzyj się dobrze. A najlepiej odwiedź w swoim mieście największego Bootsa (to mój ulubiony przykład). U nas w centrum w Manchesterze jest dokładnie jeden z tych naj-największych. A tuż kiedy przekroczysz jego drzwi - pierwsze co zobaczysz to świetne wyposażone stoiska z perfumami i kosmetykami, a przy nich niesamowicie zadbane i doskonale ubrane kobiety - co najważniejsze w różnym wieku, i o różnym typie urody - to więc dowód, że ten zawód może być także szansą dla Ciebie.
Kiedy ja kompletnie, nigdy nic nie sprzedawałam!
Pamiętaj, że sprzedaż to złożony proces, ale nie jest tak naprawdę aż taki trudny jak się wydaje. Szczególnie tutaj w Anglii - gdzie ludzie mają zasobniejsze portfele, korzystają z nich więc znacznie częściej i chętniej, oraz więcej czasu spędzają w sklepach. A kiedy taki klient podchodzi do Ciebie i zaczyna rozmawiać z Tobą o twojej usłudze - to znaczy, że jest już nią potencjalnie zainteresowany.
Bądź więc fachowcem, i nie wciskaj tego produktu na siłę, ale koniecznie daj się klientowi wpierw wygadać. Jeżeli ma jakieś pytania, daj mu dokończyć je w spokoju. A następnie odpowiedz mu proszę tak dokładnie jak się tylko da. Uwierz mi to - na początek wystarczy. Pamiętaj też proszę o jednym: jeżeli klient Cię polubi, i dasz mu szczerze odczuć że go szanujesz (bo faktycznie tak jest) to już jest spora część sukcesu - i drobny krok, od upragnionego celu :)
Ale niestety nie znam na tyle języka, aby się o "aż taką" pracę ubiegać!
To moim zdaniem główny błąd, w który wpadają tutaj osoby świeżo po przyjeździe. Bardzo często kończy się on tak, że zostają w swoim pierwszym - względnie bezpiecznym - miejscu pracy gorzkniejąc, i frustrując się coraz bardziej. Bardzo często - zapominając, że gdzieś jest lepsze miejsce, które tylko czeka na to by je właśnie objąć.
Zacznij więc z tym co masz - nawet jeżeli będziesz musiała tylko wykładać towar na półkach - i powoli ewoluuj. Ważne by mieć kontakt z ludźmi, i językiem. Gwarantuje Ci - zmiany zaczną przychodzić znacznie szybciej niż myślisz, a jeśli poczujesz się już nieco pewniej - ubiegaj się o nieco lepsze stanowisko - nawet w powyżej wymienionym Bootsie - w końcu masz już "brytyjskie" doświadczenie! :)
Potrzebuje pieniędzy już teraz - nie mogę żyć tylko z systemu prowizyjnego!
Tutaj też Cię zaskoczę - rzadko kiedy zdarzają się firmy, które proponują tylko czystą prowizję. Zazwyczaj jest tutaj jakaś podstawa (zapewne minimalna krajowa) + właśnie prowizja. Już na starcie jesteś ustawiona lepiej niż inni. Pamiętaj jednak aby swój nowy zawód traktować bardzo serio. Wiele osób myśli w ten sposób, że skoro ma już podstawę to nie musi się starać - nic bardziej mylnego: musisz zawsze ciężko pracować, i najlepiej poprawiać swoje wyniki - ta praca to ma być biznes nie tylko dla Ciebie, ale i twojego pracodawcy :)
Masz jakieś pytania? Potrzebujesz więcej informacji? Chcesz więcej wskazówek? Napisz do mnie w sprawie indywidualnych konsultacji. Pisz już teraz na: barteknowakwuk@gmail.com
Problemem również dla osoby, może być nieśmiałość, wycofanie się i to że nie potrafi utrzymywać kontaktu wzrokowego z klientem, czy najzwyczajniej może peszyć kontakt z obcą osobą. Jak mnie ;) Dlatego powiedziałam sobie, nigdy pracy w sklepie i kontaktów z klientami ! Choć kolega pracujący w auchan od 2 miesięcy powiedział, że ta praca wiele potrafi nauczyć i inaczej patrzy się na ten zawód :) Mimo, że tak bronię się przed tym, to mam takie oto powiedzenie swoje " żadna praca nie hańbi, prócz prostytucji " :D
OdpowiedzUsuńPowiem tak: widziałem wiele osób zaczynających pracę w tym zawodzie. I pierwsze dwa tygodnie są najtrudniejsze - nie znasz niczego co masz sprzedawać, jesteś tuż po szkoleniach i często jest tak, że praktyka mówi co innego niż teoria, i właśnie - spotykasz się z ludźmi. Oko w oko :) Ale potem dzieje się coś niesamowitego. Okazuje się, że ludzie z reguły pytają często o to samo - więc jesteś stanie się podstaw nauczyć. Dodatkowo; jeżeli tylko w tym momencie nie zamienisz się w automatycznego robota, który tylko merytorycznie i sucho odpowiada, a będziesz dalej ciepłym i przyjemnym człowiekiem ludzie zaczną Cię cenić i wracać do Ciebie. Ot bo Cię lubią. Będziesz więc miała swoich stałych klientów co wybornie umila pracę:) Ja sam mam taki ulubiony właśnie Lush w Manchesterze. Gdzie jest ich przecież kilka, ale wiem że w tamtym zawsze wszyscy z obsługi są okej, miałem też kilka świetnych rozmów z ekspedientkami (trochę żartowaliśmy, trochę mi sprzedawały - ale po to tam de facto byłem - żeby kupić;)). Więc nie mam powodów żeby iść gdzieś indziej. Ot: zmanipulowali, zauroczyli i przywiązali mnie do siebie ;)
UsuńFajny, pozytywny wpis. Zaglądam tu już od jakiegoś czasu i będę nadal wpadał. Sam zastanawiam się nad rzuceniem swojej pracy i wyjazdem.
OdpowiedzUsuńDzięki - fajny pozytywny komentarz :) Jak coś polecam się, i pamiętaj że śmiało można zostawiać pytania w sprawach wyjazdowych w komentarzach :) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuń