czwartek, 6 sierpnia 2015

Jak patrzą na nas Brytole? Oraz co mówię Brytyjczykom o Polsce. I jeszcze trochę o promocji nas samych.

Mieszkanie tutaj należy do prawdziwej przyjemności. Kompletnie niczym się nie przejmujesz. Masz wesołe pogodne życie. Co tydzień robisz coś ciekawego lub bardzo ciekawego. Przykładowo: ja od pół roku zwiedzam wszelkie buffety, planuję obecnie podróż do Londynu, oraz pójście na angielski Stand- Up. Generalnie i kolokwialnie: wyjazd zaliczam do mocno udanych. I szczerzę mogę polecić.

Z miesiąca na miesiąc jest coraz łatwiej i przyjemniej. Aż strach pomyśleć jak będzie za rok. Mam sporo planów. I nie chcę słyszeć, że się przechwalam. W zasadzie to mogę głośno powiedzieć: przechwalanie i chwalenie jest w porządku. Jakby nie patrzyć: nastraja Cię i motywuje na bycie lepszym człowiekiem. A gdybyś żyjąc tutaj jeszcze nie dostrzegł: tutaj wszyscy się chwalą nawzajem. I nikomu to nie przeszkadza. Jeżeli coś jest brytyjskie, każdy obywatel to mocno podkreśla i chwali. Podobnie mają Niemcy - bo niby skąd się wzięło stwierdzenie "niemiecka jakość"? A i Amerykanie nie odbiegają od tego: zauważyłeś w ilu dziedzinach są oni najlepsi? Albo najgenialniejsi? Każdy wie, że jeżeli coś zostało wybudowane w Ameryce jest to zapewne największe i najdoskonalsze.

Z kolei na naszym podwórku jest inaczej. Mam czasem wrażenie, że My bardzo nie lubimy mówić o sobie dobrze. Wobec czego nawet gdy realnie jesteśmy w czymś świetni, obniżamy sobie w swoich a także potem w oczach innych (nacji) swój obraz. I mocno na tym tracimy.  

Doskonałym tego przykładem jest nasze nastawienie do emigracji. Nawet po kilku latach, mimo że żyje się nam stosunkowo dobrze i dorobiliśmy się, rzadko potrafimy docenić to co mamy. Zawsze ktoś inny ma lepiej. 

Zaskakująca jest tutaj nasza sytuacja także z Brytyjczykami. Odkąd pamiętam, a przecież nie jestem tutaj pierwszy, oni są nas niesamowicie ciekawi. Jesteśmy w końcu do nich ogromnie podobni. A mimo to mówimy innym językiem. Nieco inaczej ostatecznie wyglądamy oraz zachowujemy się. I jesteśmy z tego trochę egzotycznego kraju - Polski. Z którym nie do końca wiadomo jak jest. 

Muszę to szczerze przyznać. Jest tutaj ogrom nacji. Ale kiedy spotykam obywatela Wielkiej Brytanii i mówię, że jestem z Polski. Następuje chwila ciszy. A potem zaczyna się pozytywna lawina pytań. Zupełnie jakbym był pierwszym Piotrem Nowakiem w Zjednoczonym Królestwie. 

Dlatego zawsze staram się mówić o nas dobrze. A więc i zachęcić do przyjazdu do nas. Oni doskonale wiedzą, że jest u w Polsce ciężej niż, ale widzą tu też mnóstwo zalet i szalenie cenią. Kiedy więc Anglik mnie pyta jak dokładnie teraz wygląda moja ojczyzna. Mówię szczerze: nie jest najłatwiej, lecz szybko nadrabiamy.  

Kolejną kwestią jest nasza historia. Pełna sprzeczności, trudnych chwil, ale za to niesamowicie intrygująca. I oni to także podziwiają. W zasadzie to nie bardzo potrafią sobie wyobrazić, jak naród będący prawie dwieście lat pod zaborami przetrwał, i jeszcze dorobił się autonomii. Zresztą. Czy serio nie ma o czym opowiadać? 

5 komentarzy:

  1. Cześć.

    W ciągu ostatnich kilku dni nadrobiłem wszystkie wpisy na Twoim blogu. Bardzo fajnie piszesz i pozytywnie nastrajasz czytelników. Sam postawiłem wszystko na jedną kartę i za tydzień razem z narzeczoną przeprowadzamy się do Anglii. Dzięki za masę przydatnych informacji. Piona!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam mocno kciuki za Ciebie i za narzeczoną. Również dziękuję za pozytywny feedback. Co do informacji - jest tak dużo rzeczy które chciałbym opisać. Gdybym jeszcze miał na to odpowiednią ilość czasu :) Miłego dnia życzę, i powodzenia. Gdyby coś się działo, pisz śmiało na maila bądź w komentarzach, postaram się pomóc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teoretycznie wszystko mamy zaplanowane, ale gdyby coś, to będę pamiętał. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że miło mówisz o naszym kraju Brytyjczykom i prawda, historia Polski jest intrygująca i pełna wzlotów i upadków -dobry film z jakimiś efektami specjalnymi i w 3D mógłby powstać ;) Mam taką książkę u siebie "Poradnik ksenofoba- Anglicy"- chuda książeczka za 10 zł ;) Są wersje z większością państw, ale ze względu na psychozę związaną Wielką Brytanią to tylko ją zakupiłam :P Po krótce opisany jest każdy "dział życia" - patriotyzm, maniery, zachowania, rozrywki, obsesje itp. I nie było mowy o ciekawości, ale dobrze wiedzieć! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwierz mi oni są ogromnie ciekawi. I otwarci. Ja wyobraź sobie, gdziekolwiek jestem czuję się zagajany do rozmowy. Oni to w zasadzie mają w normie, żeby sobie pogaworzyć na przystanku, rzucić żartem. I najsympatyczniejszy jest też fakt, że czasem różnica wieku z takimi ulicznymi "znajomkami" to jest czasem grubo 30 lat +

    OdpowiedzUsuń