poniedziałek, 4 stycznia 2016

Co zmieniło się w moim życiu po wyjeździe do Anglii?

1. Zacząłem datkować różne organizacje. 
Kiedyś byłem okrutnym sknerom. Generalnie w życiu miałem tak, że nieco dostało mi się na starcie, i musiałem bardzo szybko wydorośleć. Nie było zmiłuj się, trzeba było dbać mocno o siebie, ale skoro ja już mam, to czemu by nie wspomóc innych... ?

2. Straciłem wielu znajomych. 
W zasadzie to już od dawna ich traciłem. To się zaczęło już jak stuknęło mi 21 lat. Pierwsze wyróżnienia z pracy, i nagle się okazuje że bliscy Ci ludzie znikają. Potem pokątnie dowiadujesz się jak sprawa się miała i co o Tobie mówiono. A kiedy szykował mi się wyjazd - a więc większe zarobki - to było stanowczo dla nich za dużo.

3. Mam nowych (lepszych) znajomych. 
Było też tak, że osoby z którymi rzadko się spotykałem (albo zupełnie przypadkowo) zaoferowały mi ogromną pomoc przy wyjeździe. I jakby nie patrzyć, kiedy przyjeżdżam na wakacje to z nimi mam teraz świetny kontakt.

4. Wyluzowałem.
W Polsce miałem dużo problemów stworzonych przez innych. Generalnie nie znoszę cinkiarstwa.
Wymiana sprzęgła na zepsute, pół roku walki o zwrot telewizora. Serio? Odkąd mieszkam w Manchesterze wszystko działa, co przekłada się na mój stan psychiczny.

5. Przestałem się starzeć.
Przychodzi taki moment, że nie wypada Ci już rozmawiać z młodszymi. Albo oni mimo zaledwie kilku lat różnicy mówią do Ciebie per Pan. Nie mam pojecia po co. Tu nawet z 50cio latkami jestem na ty. I bardzo mi się to podoba.


6. Pojawiły się nowe plany.
Ponad rok temu NY był nie osiągalny. Miesiąc wakacji też. Ten rok zapowiada się jeszcze łatwiej i lepiej. Nie chcę wiedzieć co będzie za dwa.

A miało być ciężko i trudno. 
Myślisz nad wyjazdem? Napisz do mnie na: barteknowakwuk@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz