poniedziałek, 18 maja 2015

Kolejny sposób na własny dom - Eichler homes.

Co jeżeli problem taniego mieszkalnictwa jest rozwiązany i to od ponad pięćdziesięciu lat? Bądź ktoś usilnie stara się Wam wmówić, iż jest to niewykonalne, i każdy młody człowiek boryka się z tym w takim samym stopniu co Wy? To bardzo śmiała teza, ale z całą pewnością potrafi się ona obronić.
Pozwólcie przytoczyć pewną historię - oczywiście opartą na faktach. Otóż po drugiej wojnie światowej Stany Zjednoczone borykały się z brakiem lokali mieszkalnych dla swoich "świeżych" obywateli. Kontekst tej historii jest jednak zdecydowanie szerszy: przecież brak własnego lokum oznacza stagnacje dla rozwoju rodziny - być może para była by coś wstanie kupić wyłącznie dla siebie, ale żeby myśleć o czymś dalej? Amerykanie mają to do siebie, że bardzo mocno stawiają na warunki jakimi są otoczeni - jakby zdawali sobie sprawę z tego, że to jeden z wymogów zapewnienia sobie dalszej "ekspansji" a także pewnego spokoju. To bardzo życiowe podejście, bo wpierw powinieneś osiągnąć sukces (na miarę swoich możliwości oraz potrzeb) dopiero potem pomyśleć o czymś dalej (dla przykładu: potomności). W innym wypadku możesz mieć problemy, a twoje życie może nie wyglądać tak jak byś sobie to do końca wymarzył. A gdyby tak okazało się, iż zarabiasz już całkiem spore pieniądze, aczkolwiek dalej trudno zakupić Ci coś co możesz szczerze nazwać swoim domem?

Tutaj z pomocą przyszedł pan Joseph Eichler. Przedsiębiorca, deweloper, wizjoner. Był to człowiek na tyle kreatywny i bystry by wpierw postawić pewną ideę, dopiero do niej dobrać swoich pracowników (wybrał najlepszych, najbardziej zdolnych, architektów) i stworzył pasjonujący produkt, a były nim właśnie domy Eichlera; budynki proste i szybkie w budowie, przestronne, lekkie w konstrukcji - tak by każdy mógł je dostosować według własnych potrzeb, oraz przyjemne dla oka. Najlepiej z ogrodem lub patio by było gdzie wypoczywać,  także garażem. Oczywiście wszystko w przystępnej cenie. Jak prezentują się takie cztery ściany dziś? Dokładnie tak:

Podobnych projektów sprzedano przez firmę właściciela około 11 tysięcy.
Substytutów znacznie więcej, w różnych wersjach - także odpornych na mrozy. Wiele z nich miało basen, co zawsze rzuca się w oczy, kiedy oglądamy amerykańskie produkcje. W kilku z nich powstały takie potęgi jak Hewlett Packard i Apple. 
Takiemu budownictwu można bardzo wiele zarzucić - średnią jakość, szczególnie w porównaniu do naszych polskich konstrukcji, z czerwonej solidnej cegły. Skromność - przecież metraż znacznie mniejszy niż te spotykane często u nas. A co za tym idzie, może w nim mieszkać zapewne tylko jedna rodzina. Ale przyglądając się bliżej, czy to na pewno wady? Fakt, dostajemy umiarkowaną solidność, z drugiej strony kosztowało nas to więc ułamek ceny, a budowa takiego domu to od kilku tygodni do maksymalnie pół roku - podczas gdy tego z ceramiki to około dwóch lat, i nierzadko wydatek ponad pół miliona złotych. Dobrze, a co w wypadku gdy mieszkamy na terenach zalewowych? Przecież taki dom jest do wyrzucenia! Jasne, w porządku. A co w gdy powódź nawiedzi dom z cegły? Przecież często też, lub trzeba go od nowa wyremontować, a wydaliśmy już ponad pięćset tysięcy... Możemy się również przyczepić, że w domu może mieszkać tylko jeden komplet "lokatorów". Ale czy to też problem? Zapewne słyszeliście o parach, które mieszkają razem z czyimiś rodzicami pod jednym domem. Nie zawsze jest dobrze, a tutaj - względny spokój. A skoro już metraż jest mniejszy - zapewne także w zimie dostaniecie mniejsze rachunki.

Nie obiecuję gruszek na wierzbie - jeśli zaniedbacie swoją siedzibę może wyglądać i tak. 
Tutaj w UK ludzie żyją podobnie - domy najczęściej budowane są na prostych fundamentach, tam gdzie jest to niezbędne zostały wykończone cegłą, acz lwia ich część to odpowiednio zabezpieczona płyta Osb. Zdaję sobie sprawę jak to brzmi. I gdybym sam w takim domu nie zamieszkał i nie przeżył zimy (przyrzekam - było ciepło:)) to do dziś zapewne słysząc o takiej idei, za każdym razem ogarnięty bym był przez głęboki sceptycyzm. Proszę jednak: zanim wpakujecie się w kredyt na trzydzieści lat, zastanówcie się czy warto; sprawdźcie alternatywne technologie. Co gdyby się okazało, że może być lżej?

Ja mieszkam mniej więcej w czymś takim - z zewnątrz klinkier, w środku drewno. Brzmi strasznie, ale zupełnie szczerze gwarantuje jest przytulnie.
Pozdrawiam,
Piotr Nowak.

P.S

Jak wygląda taki Eichler Home w środku? Zobaczycie pod tym linkiem oraz tutaj.


Podoba Ci się ten tekst? Chcesz być na bieżąco? Kliknij przycisk obserwuj. Zapraszam również do komentowania i zadawania pytań :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz