Rozmawiałem dzisiaj z pewnym znajomym pod pięćdziesiątkę, ojcem dwójki dzieci.
Kiedyś wspominał mi, że jego syn prowadzi firmę, że założył ją rok temu, i że całkiem dobrze mu się wiedzie. Dzisiaj pochwalił mi się, że firma zaczęła przynosić konkretne dochody - nieco ponad tysiąc funtów na czysto. Sporo jak na pierwszy pełny rok prowadzenia działalności, szczególnie, że zaznaczył iż te dochody są mniej więcej takie miesiąc w miesiąc.
Nigdy jednak nie wspomniał, że ów pociecha ma dopiero dwadzieścia pięć lat był ze swoją dziewczyną sporo czasu, jednak prezent który niedawno otrzymali w postaci dziatwy (w liczbie sztuk dwa) był nieco szokiem, szczęściem, a i też powodem do bardzo konkretnych zmartwień - właśnie ze względu na finanse.
- Widzisz, mój chłopak zawsze wierzył w to, żeby mieć na siebie pomysł. Uwielbiał motoryzację, wybrał więc by kształcić się na mechanika samochodowego - wtedy mówiono, że to świetny zawód. Że będą z tego pieniądze.
Jednak po ponad czterech latach nauki, okazało się że pieniądze są słabe, on jest wykorzystywany przez pracodawce, a dzieci są już w drodze. Postanowił zmienić pracę, ale wpadł jeszcze gorzej - szef był podobny, tylko współpracownicy jeszcze gorsi. Był w totalnej depresji.
Tak więc; nie było co robić. Musiał kombinować dalej. I kompletnie nic nie wychodziło. Dodatkowo dzieci się już urodziły, koszty więc rosły. Niemal zaczął wpadać w długi.
Ostatecznie, przyparty do muru, by utrzymać rodzinę - zupełnie bez doświadczenia, i z wiedzą zdobytą głównie z internetu postanowił, że równoległe do zwykłej pracy zarobkowej otworzy własną działalność. Od tego momentu pracował więc na podwójnych obrotach - u siebie w domu, oraz tam gdzie był zatrudniony. Nie miał nawet czasu w weekendy; zawsze coś było do załatwienia, zrobienia.
Potem trzeba było zrezygnować z bezpiecznego etatu - zamówień było coraz więcej, i same popołudnia już nie starczały. Nawet gdy mu pomagaliśmy. A firma dalej nie przynosiła profitów. Mimo wszystko: jakąś decyzję trzeba było podjąć.
Dopiero teraz, po ponad roku codziennej harówki może złapać oddech. Finanse tak jak mówię - na szczęście bardzo się poprawiły, ale i tak dalej bardzo często jest w pracy.
Wielu z nas myśli - obwiniając wszystkich dookoła, że Wielka Brytania to miejsce gdzie ludzie dzielą się na gorszych, i tych lepszych - bo tutaj urodzonych. Niestety jak widać, to mylne i bardzo powierzchowne stwierdzenie. Proszę więc, miejcie to na uwadze zanim następnym razem zaczniecie wszystkich oskarżać za swoje niepowodzenia. Czasem po prostu tak jest, i trzeba przez to przejść. Twoje pochodzenie, nie ma kompletnie nic tutaj do rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz