niedziela, 28 grudnia 2014

Przewodnik Nowojorski - najbardziej inspirująca książka dla emigranta.


Kilka miesięcy przed wylotem, trafiła w moje ręce książka, poruszająca temat emigracji do Stanów Zjednoczonych, a konkretnie do Nowego Yorku. Książka jest bardzo stara (i przez to ładnie pachnie- "książkowością" :)) - 1991 rocznik a ja byłem kiedyś w NYC więc, tym bardziej postanowiłem ją strawić. Ogromnym jej atutem jest to, w jaki sposób została napisana: pozytywnym, dobrym językiem, zachęcającym do budowania siebie jako osoby. Nie ukrywam, że była ona głównym motywatorem do otwarcia także tego bloga i nakierowała mnie na właściwe tory tu w UK. Przed chwilą sprawdziłem i na szczęście możesz ją kupić na Allegro za kwotę około 10ciu złotych. Serdecznie zachęcam, a poniżej przedstawiam cytaty, które najbardziej mi osobiście utkwiły w pamięci: 

"Polish Americans - chodź zajmują wiele najwyższych pozycji w świecie amerykańskiej polityki, biznesu, bogactwa - zaniedbują sprawę autoreklamy i propagandy. I z tego bierze się niedocenianie Polish Americans na rynku. Zaś ci producenci i handlowcy, którzy wiedzą o wielkiej sile nabywczej grupy polskiej, trzymają to dla siebie..."

"Aby być tu bezpiecznym, trzeba postępować tak, jak postępują starzy nowojorczycy. Oto rad kilka...

Przyswoić przeciętne, nie wyróżniające z tłumu maniery. Nie kontaktować się wzrokiem z idącym z naprzeciwka "groźnym typem". Iść pewnie, śmiało, "na luzie" - zwłaszcza kiedy się boimy. Nocą trzymać się żywszej, lepiej oświetlonej strony ulicy i chodnika, nie zapuszczać się w miejsca zasłonięte, podziemne, bezludne. W subwayu wsiadać do wagonów zapełnionych. Kiedy sympatyczniak zapyta o godzinę czy cokolwiek - odpowiadać krótko. Jemu nie o godzinę chodzi, ale o sprawdzenie naszego angielskiego. "Nowy Dziennik" to świetna polonijna gazeta (najlepsza na Półkuli Zachodniej), ale rozkoszowanie się nią zdradza, że my "nietutejsi". To samo oznacza jawne studiowanie mapy subwayowej".


Jest odwaga - czyli świadome zapuszczanie się w busz, i jest podróż nagiego dziecka w pokrzywy. Rzecz nie w tym żebyś się ciągle bał - pouczano mnie po pierwszym obrabowaniu - ale w tym, żebyś natychmiast wyczuł pojawienie się szakala czy szakali".

"Tak musi być; aby pojąć nowe, porównujemy ze znanym, swoim. Czy to samochód, czy chleb, czy wino. Kto przybył do Ameryki, chce czy nie, aby uchwycić jej wymiary, skalę, charakter porównuje ją z Polską (ja też). Porównujemy wszystko; ceny, zarobki, przepisy, prawo, ustroje, technikę, krajobrazy, rośliny, zwierzęta".

"Jeśli jednak porówna się procenty Niemców tracących ojczystą mowę, Francuzów, Włochów, czy Polaków, okazuje się, że nie jesteśmy ani bardziej, ani mniej zdradliwi".

"Polacy mają skłonność do fragmentaryzacji (siebie - mój przypis)".
                                     
"Znaczenia siły wyborczej czasami nie rozumie nowa emigracja. Ale ta właśnie siła otwiera KPA drzwi Białego Domu i sprowadza prezydenta do Hamtramck".

"-Emigruję - decyzja dramatyczna...
 - Podjęłam ją bez dłuższych wahań. Skoro nie mogę pracować w zawodzie, który kocham, to cokolwiek innego mogę robić gdzie indziej".

"-Emigracji nie odchorowałam, ale Nowy York tak. Później, w chwilach lepszego nastroju śmiałam się z siebie, bo kiedyś proponowano mi przeniesienie z Wrocławia do Warszawy i odmówiłam. Bo Warszawa była dla mnie miastem za... dużym".

"-Coraz więcej ataków na emigrujących. Że "szczury uciekają z tonącego okrętu" i temu podobnie. Co pani na to?
-Czasem mnie śmieszą te ataki, czasem złoszczą. "Zdrajcy", "tchórze"... Mówienie o "zdrajcach" trąci mi szowinizmem, o "tchórzach" - świadczy o małej wyobraźni. Nie zdają sobie sprawy ci oskarżyciele, jakiej odwagi trzeba, żeby emigrować, ani ile trudu, walki, męstwa wymaga start w Nieznanym. A przy tym ci Katoni tak chętnie korzystają ze wsparcia finansowego owych "zdrajców" i "tchórzy". Czy to nie podwójna moralność?"


"-W przeciwieństwie do dawnej emigracji, ci przybywający teraz, zachowują się bez kompleksu niższości. Równorzędnie. I słusznie. Podoba mi się ich duma. Pewność siebie. Ambicja. Rozmach. Chcą zdobywać Amerykę - i wierzę, że zdobędą! ich atutem jest także wykształcenie - nieraz lepsze gatunkowo od amerykańskiego. I humanizm. Wiedza".

"W Ameryce ludzie głupieją. Pomieszka taki w Nowym Jorku rok czy dwa, powącha dolarów i zaraz odbija mu szajba".

"Najgorzej, jak facet zjedzie tu z żoną, dziećmi i teściową a tak naprawdę po co, to nie wie".

"Znałem takich, co myśleli, że zaraz będą milionerami, a skończyło się na konserwach dla psów, bo to najtańsze. Na szczęście wynieśli się. Mnie też zdarzyło się takiego gulaszu dla psów skosztować. To było życie!"

"- Mój dyplom jest tu! - pokazywał mi swe ręce.- Wy tam, buraki, nic nie wiecie. A j wiem, bo ja mam na koncie sto tysięcy dolarów. Sto tysięcy! I sam je zarobiłem. A oni co mają? Tytuł mają dats it! Same doktory, magistry, pedały. Normalnego człowieka tu nie spotkasz. Wielkie państwo przyjechało do Nowego Jorku. Widziałeś, jakie do nich przychodzą listy? Każą sobie pisać na kopercie "May Flower" - znaczy Majowy Kwiat. Tak się nazywa ta zasrana kamienica. A ty wiesz, co to oznacza? To nie kwiatek, ino okręt co tu przybył do Ameryki, na samym początku. I kto tu chodził do szkoły?"

"Najbardziej byłem tym zdziwiony, że w Nowym Jorku jest polska telewizja. I polskie gazety. Ale w szkole mówią po angielsku i jest trudno. Dlatego najpierw trzeba kupić słownik i uczyć się angielskiego. I zwiedzać miasto. Nowy Jork to taki statek na wodzie".

"Generalnie biorąc wy - nowi, stamtąd - wszyscy zachowujecie się między nami sztywno. Obco. Reagujecie, jakbyście nie byli tak dobrzy jak my".

"Pomyślałem: jeśli jest Polakiem, to nie może być zarozumialcem na jakiego wygląda. Zaprzyjaźniliśmy się i wszystko podejrzliwie co o tobie przedtem myślałem, okazało się nieprawdą.
Ty nie myślałeś, że jesteś lepszy od nas. Ty myślałeś, że jesteś gorszy. Tak!"


"Na początku byłeś bardzo niepewny - i zgadzałeś się na wszystko. Na przykład chciałem żebyś coś polubił - i ty chwaliłeś to. Na niby. Uważałeś, że trzeba lubić, co ja lubię - bo ja jestem Amerykanin, a ty przybysz. Ale potem zacząłeś mieć swoje zdanie. Niezależność. Teraz potrafisz powiedzieć: Steve, to jest niedobre, ja tego nie lubię!
                 To mi się podoba, tak trzeba. Choć nie podoba mi się kiedy zaczynasz być Amerykaninem. Za bardzo Amerykaninem. Podgrywasz. Denerwuje mnie to z dwóch powodów.
                 Po pierwsze Piotr, nie czujesz, że to nie po amerykańsku, że to nie tak. Tobie wydaje się tylko, że to coś robisz po amerykańsku, do tego upierasz się, że to właśnie po amerykańsku. I to jest nie mądre.
                 Po drugie, możesz grać sobie kogo chcesz, ale nie przede mną, jesteśmy kumplami, czy nie?"

"Od początku zdawałem sobie sprawę, że moim kalectwem jest nieznajomość angielskiego. Jak wielkim błędem było przyjeżdżać bez języka. Chociaż, z drugiej strony, trudno sobie tam w Polsce wyobrazić, czym jest język i przygotować się rzeczywiście. Trudno przyjechać z gotowym planem..."

"Tak, brak języka powodował moje depresje i szamotaninę. To, że nie mogłem zdobyć normalnej pracy. Na miarę mojego wykształcenia i umiejętności. A praca dla samych pieniędzy to przecież niewolnictwo".

"Pod koniec drugiego roku postanowiłem zbierać wreszcie dla siebie; żeby pójść do szkoły języka angielskiego. Odłożyłem dwa tysiące i w Marcu 78 wyjechałem do college'u.
Był to moment przełomowy. Zaczął się nowy okres w moim życiu".

"-Czym Nowy Jork zwabił panią z Pittsburgha?
- Nie zwabił. Studiując, bywałam w Nowym Jorku. Zwiedzałam, chłonęłam".

"Jak Amerykanie zdobywają tę swoją samodyscyplinę? Powściągliwość? Kto ich tego uczy - szkoła?
Rodzina?
- Przede wszystkim rodzina. Proszę zauważyć, że im rodzina zamożniejsza - czyli im lepiej zorganizowana, bo zamożność bardziej wynika ze zorganizowanego współdziałania niż z samej pracowitości - tym prawdopodobniejsze, że dzieci też osiągną sukces. Im rodzina biedniejsza - czyli im bardziej zdezorganizowana - tym prawdopodobniejsze, że losy dzieci będą przypadkowe. To zorganizowana rodzina dopinguje dziecko, żeby było najlepsze w klasie, dostało się do najlepszego college'u, do najlepszego uniwersytetu... A potem ambicja staje się cechą własną. Najlepsza praca, najwyższe zarobki, najelegantsza dzielnica...
- Czyli Polacy dochodzą do zamożności bardziej pracowitoscią i oszczędzaniem niż "sposobem"?
-Ogólnie biorąc, (niestety - mój przypis) tak".

"Wykorzystaj to, że są tu restauracje z całego świata i wszystkie wina".


Pozdrawiam serdecznie,
i dziękuję autorom za napisanie tej wspaniałej lektury,

P.S
W następnym poście opiszę jak dokładnie wyglądała moja sytuacja gdy tu przyjechałem.


Szukasz sposoby aby dostać się do UK? W ciągu godziny mogę objaśnić Ci jak to zrobić - nawet jeżeli teraz nie umiesz jeszcze języka. Napisz do mnie na: barteknowakwuk@gmail.com - koszt konsultacji - jedyne 96 zł. 

sobota, 27 grudnia 2014

Najfajniejszy artykuł na Joemonster.org - jak skutecznie oszczędzać w zimie.

Jestem zwolennikiem takiego podejścia, że jeśli już raz ktoś wymyślił koło, nie ma sensu wymyślać go na nowo. Dlatego więc zamiast przepisywać podaje od razu link to świetnego tekstu, o tym jak oszczędzać na rachunkach w zimie; jest to tekst praktyczny a rady w nim zawarte można zastosować od razu:




I dodatkowo kilka rad ode mnie:

- Zamiast izolować folią bąbelkową okna zaizoluj drzwi wejściowe; wygląda to znacznie estetyczniej, pochłania mniej czasu a efekt również bardzo dobry.

-Najtaniej  folie bąbelkową zakupić w Poundlandzie; dwie rolki powinny w zupełności wystarczyć (nie zapomnij także o szarej taśmie).

-Dywaniki podłogowe są super; mi udało się wynająć mieszkanie gdzie każdy pokój jest wyścielony dywanem; jeśli jeszcze nie wynająłeś mieszkania a masz możliwość wyboru, to dołóż trochę i wybierz właśnie takie z dywanikami; otrzymujesz ogromny komfort (szczególnie jeśli znajdują się w całej łazience:)) i jeszcze dodatkowo izolują więc ciepło utrzymuje się znacznie dłużej.

-Kiedy kupujesz uszczelki sprawdź wcześniej jakie zmieszczą się w twoich drzwiach i zarazem oknach; kup wtedy jeden uniwersalny rozmiar (zazwyczaj jest tego kilka metrów); najtaniej te dobre jakościowo dostaniesz w Clas Ohlson lub B&Q.

-Zamiast zabawy z drzwiami i pianką na rury, w TK Maxx lub B&M dostaniesz za 2-3 funty bardzo zgrabne i ładne ocieplacze do drzwi; podkładasz na noc pod drzwi od pokoju i jest bardzo ciepło :). 

-Co do ogrzewania przez świecznik wydaje mi się, że wystarczy tak naprawdę sama świeczka; jeśli planujesz się tak dogrzewać to polecam zakupić takie o delikatnym zapachu. Najtaniej w Ikei (jeszcze taniej z kartą IKEA FAMILY) lub ASDA Living.

-W Primarku lub Sports Direct kupisz fajne, designerskie kapcie dosłownie za kilka funtów.
-Przytulanie jest zawsze spoko :).


Pozdrawiam serdecznie,
Bartek Nowak

P.S
W następnym poście poznacie najbardziej inspirującą książkę jaką zdarzyło mi się tu przeczytać.

Chciałbyś zamieszkać w Wielkiej Brytanii? Albo chcesz sobie szybko dorobić? Napisz tutaj: barteknowakwuk@gmail.com prowadzę konsultacje przedwyjazdowe. Objaśnię jak się tu zadomowić, jak znaleźć pierwszą pracę. Już od 96 zł. 

Sztuka osiągania celów - jak naprawdę spełnić swoje marzenia - konkretny plan działania.

Wiem, że jak każdy ambitny człowiek także i Ty masz swoje cele oraz ambicje, które pragniesz prędzej czy później zrealizować; tak naprawdę jest jedna droga aby poczuć jak żyjesz; właśnie droga samospełnienia i tworzenia. Ciekawe również w całym temacie samorealizacji jest to, że szkoła która niejako powinna tego nauczać, bardzo nas w tym temacie ogranicza; w praktyce bez względu w jakim wieku jesteś obecnie, uczysz się tylko wykonywać czyjeś polecenia, bez pytań: dlaczego? po co? kim jesteś? co chcesz robić?

Mnie od zawsze fascynował temat osiągania celów oraz ludzie, którzy dochodzili do czegoś ciekawego w życiu. Czytałem więc ich biografie; oficjalne i nie oficjalne. Czytałem różne podręczniki o samorozwoju. Za dzieciaka obrywałem w szkole podstawowej a potem w liceum; za robienie czegoś w inny niż zwykle sposób, bądź za niestawianie się na lekcjach (często w czasie licealnym chodziłem wtedy na różne darmowe szkolenia na Uniwersytet Ekonomiczny i mogę powiedzieć, że teraz zrobiłbym to samo:)).

O ile zapewne nie jesteśmy tak zdolni, jak Ci z pierwszych stron gazet o tyle każdy z nas ma jakieś hobby, w którym chciałby "pobić" siebie samego, ma potrzebę zmiany swojego życia zawodowego lub chce poprawić stan swoich finansów lub swojego zdrowia. Wszystko jak najbardziej moim jest możliwe trzeba tylko odpowiednio się za to zabrać. Sposoby, które tutaj przedstawię działają niemal zawsze, w dłuższej bądź krótszej perspektywie i nie kosztują Cię nic prócz czasu i pieniędzy. Są również bardzo skutecznie min dlatego, że działają w oparciu o logikę: jeśli się im przyjrzysz większość z nich polega tak naprawdę na odpowiedniej logistyce/ bądź motywacji/ bądź nauki finansowania samego siebie. Wspomagają również twoją koncentrację na nich.  Przedstawiam je w kolejności od najistotniejszych do nieco mniej ważnych (uzupełniających).


1. Planuj i zapisuj swoje plany i cele na kartce. 

Nie ma nic skuteczniejszego i łatwiejszego. Tak naprawdę to wszystko co musisz zrobić żeby zacząć skutecznie działać. Ja zawsze na początku roku zapisywałem swoje plany na ostatniej kartce w kalendarzu.
Na przykład:
- poprawiłem swoją sylwetkę;
- zainteresowałem się z powrotem fotografią i zacząłem na niej zarabiać;
- poprawiłem swoją garderobę.
Ważne by pisać o nich w sposób motywujący oraz w czasie dokonanym, wtedy  po prostu niejako czujesz się jakbyś już swój cel osiągnął.

Teraz zastanów się nad każdym celem, w jaki sposób chcesz go osiągnąć:

- poprawiłem swoją sylwetkę; przeglądnąłem ofertę klubów sportowych na terenie mojego miasta; porozmawiałem ze znajomymi obytymi w temacie gdzie warto uczęszczać; w końcu zapisałem się na siłownie; umówiłem się z dietetykiem oraz trenerem na konsultacje w celu poprawienia swojej diety oraz rozpisania właściwych dla mnie ćwiczeń.

- zainteresowałem się z powrotem fotografią i zacząłem na niej zarabiać; przeglądnąłem własny sprzęt, należy dokupić dwa obiektywy koszt (500 zł). Należy umówić się na kurs fotografii ślubnej w celu poprawienia warsztatu (650 zł); część pieniędzy odłożę (100 zł miesięcznie), resztę aby nie nadszarpnąć budżetu zdobędę przez sprzedaż konsoli oraz gier i innych gadżetów których już nie używam.

- poprawiłem swoją garderobę; przeglądnąłem wszystkie ubrania w swojej szafie, oddałem te, które są już stare bądź zniszczone, zakupiłem kilka magazynów męskich aby wybadać trendy oraz zniżki. Dodatkowo przeglądnąłem ofertę outletów. Znajoma podpowiedziała, że najlepiej ubrania kupować na początku nowego roku, bądź przy zmianie kolekcji  (np. zima/ wiosna itp.)

Zgodzisz się, ze mną że w tym momencie osiągnięcie wyżej wspomnianych celów (mimo, że jest ich kilka) wydaje się znacznie łatwiejsze, prawda? Dołóżmy więc przysłowiową wisienkę na tort i narzućmy sobie pewien rygor; czyli datę (oczywiście bardzo intuicyjnie) aby wszystko się nam spełniło:  

- poprawiłem swoją sylwetkę; przeglądnąłem ofertę klubów sportowych na terenie mojego miasta; porozmawiałem ze znajomymi obytymi w temacie gdzie warto uczęszczać; w końcu zapisałem się na siłownie; umówiłem się z dietetykiem oraz trenerem na konsultacje w celu poprawienia swojej diety oraz rozpisania właściwych dla mnie ćwiczeń. Termin do: 1 Lipiec 2015

- zainteresowałem się z powrotem fotografią i zacząłem na niej zarabiać; przeglądnąłem własny sprzęt, należy dokupić dwa obiektywy koszt (500 zł). Należy umówić się na kurs fotografii ślubnej w celu poprawienia warsztatu (650 zł); część pieniędzy odłożę (100 zł miesięcznie), resztę aby nie nadszarpnąć budżetu zdobędę przez sprzedaż konsoli oraz gier i innych gadżetów, których już nie używam.  Termin do: 10 Listopad 2015

- poprawiłem swoją garderobę; przeglądnąłem wszystkie ubrania w swojej szafie, oddałem te, które są już stare bądź zniszczone, zakupiłem kilka magazynów męskich aby wybadać trendy oraz zniżki. Dodatkowo przeglądnąłem ofertę outletów. Znajoma podpowiedziała, że najlepiej ubrania kupować na początku nowego roku, bądź przy zmianie kolekcji  (np. zima/ wiosna itp.) Termin do: 1 Maj 2015

Noś teraz tą kartkę zawsze przy sobie; w portfelu czy kalendarzu to nie ważne; najważniejsze być regularnie na nią spoglądał i zaczął działać (zobaczysz co się stanie gdy zobaczysz pierwsze rezultaty; to najmilsze uczucie na świecie:)). Bądź świadomy, iż czasem coś może nie wyjść w pierwszym terminie; wtedy zweryfikuj swoje działania, przepisz jeszcze raz kartkę z nową datą i zacznij od nowa; bądź tego pewien w końcu się uda- gwarantuje.


2.Wykonaj mapę myśli.

Aby jeszcze łatwiej zapamiętać nad czym pracujemy oraz zmotywować się do działania warto jest wykonać jest mapę myśli. Taka mapa w twoim przypadku, może być po prostu zlepkiem obrazków wykonanym w Paincie, które reprezentują twój cel: w przypadku poprawy sylwetki możesz humorystycznie przykleić swoją głowę do korpusu jakiegoś kulturysty, w sytuacji zarabiania na fotografii umieść zdjęcie fotografii ślubnej, nowego aparatu i walizki pieniędzy, a jeśli chcesz poprawy garderoby możesz wkleić zdjęcie jakiegoś modela albo symbol; np logo jakiejś marki, którą bardzo lubisz; cokolwiek to będzie stwórz to według swojego uznania; uzupełnij krótkim komentarzem oraz datą do kiedy zadanie ma być wykonane i zapisz na pulpicie. Gwarantuje, że już jedno oglądnięcie takiej mapy na dzień sprawi, że codziennie będziesz wstawał bardzo zmotywowany, cele w pewien intrygujący sposób będą się nijako realizowały same lub ich osiągnięcie będzie łatwiejsze (np. będą Ci nie jako wpadać do głowy nowe pomysły jak jeszcze lepiej możesz je osiągnąć).

3. Miej mentora. 

Twoim mentorem, może być każdy: przykładowo jeśli chcesz się nauczyć języka; może być to znajoma, która studiuje w tym kierunku ale równie dobrze może być to osoba, która spędziła sporo czasu za granicą. Wszystko zależy od tego jaki masz plan na siebie i jak dogadujesz się z drugą stroną. Generalnie mentor ma być tak naprawdę specjalistą w danej dziedzinie i ma służyć Ci przełamywać pewne bariery. Nie jest ważne czy jego wiedza jest formalna czy nie; ważne jest by ostatecznie miał "portfolio" czyli dowody, że jest faktycznie Ci w stanie pomóc. Jeszcze jedno: spotykaj się tylko z osobami, które podzielają twoją wizję; to ważne bo w końcu chcesz realizować swoją wizję a nie czyjąś, prawda? :)

4.Wizualizuj.

Zawsze, kiedy coś planujesz wykonać warto jest to dokładnie zwizualizować. Kiedy chciałem coś osiągnąć, zawsze wizualizowałem to kilka razy dziennie. Czasem przed snem. Czasem jadąc autobusem. Czasem przy biurku w pracy. Nie musisz tego robić długo, możesz nawet -dosłownie- kilka sekund. Zawsze dzięki temu, że poczułem- nawet przez chwilę- jak to będzie gdy już będę "nowym" sobą miałem kilka procent motywacji więcej i myślę, że to także sprawiło, iż czasem udawało mi się zamknąć pewne sprawy przed terminem, bądź w lżejszy, łatwiejszy sposób.
Świetną metodą wizualizacji jest wyobrażanie sobie iż oglądasz film o swoim życiu w kinie.

Wyobrażaj sobie w jaki sposób twoje życie może wyglądać za kilka lat, po czym cofnij film klatka po klatce i zastąp go lepszą nową wersją. Zamiast kina możesz również pomyśleć o tym, iż przemieszczasz się po galerii z fotografiami, oglądasz właśnie tą, która pokazuje twoje życie, po czym nakładasz na obraz poprawki, takie jakie powinny być aby twoje życie było idealne i wkładasz nowy obraz w starą ramę. Można wtedy również powiększyć ów obrazek, poprzyglądać się każdej z części życia, jak wtedy będzie wyglądała. Gorąco polecam tą metodę.

5.Samospełniająca się przepowiednia - myśl wyłącznie pozytywnie.

Zapewne nieraz złapałeś się na tym, że przeczuwałeś pewien rozwój wydarzeń i stało się dokładnie tak jak to sobie zaplanowałeś. Jeżeli myślałeś w dobrych kategoriach to wszystko jest w porządku, ale jeśli myślałeś w złych, to możesz mieć teraz problemy ("Czułem już pół roku temu, że wywalą mnie z pracy!"). Każdy ma taki okres w swoim życiu, że jest ciężko. Musisz nauczyć wychwytywać , kiedy zaczynasz myśleć negatywnie - nawet jeżeli sytuacja jest trudna i nauczyć się kontrolować swoje nastawienie w taki sposób aby przestało Cię jeszcze bardziej pogrążać, oraz by sentencje wróciły na właściwy tor. Przypomina mi się tutaj moja prywatna sytuacja, kiedy miałem problemy ze źle zrośniętym stawem w nodze.

Pierwszy lekarz, do którego przyszedłem na starcie, z dużą dozą pewności siebie opowiedział się za operacją kończyny przy czym - jak sam powiedział: "noga będzie świetnie wyglądać, ale proszę wykluczyć wszelkie sporty ze swojego życia". Załamany paradoksalnie postanowiłem zignorować go, i zacząłem szukać pomocy u innych medyków (w zasadzie to byłem u ponad dziesięciu). Za każdym razem kiedy opinia była negatywna szukałem dalej. W końcu, po kilku miesiącach trafiłem na lekarza, który moją przypadłość wyleczył po prostu odpowiednio dobranymi wkładami do butów (!).  Jak mogło się to skończyć gdybym się wtedy poddał? Potwierdziła to moja lekarka: po takiej operacji bardzo łatwo byłoby w moim przypadku o kolejne kontuzje, ale wtedy krojenie mnie byłoby już koniecznością. Zapewne nie miałbym więc tyle szczęścia w sobie co teraz - a wręcz przeciwnie: pewnie miałbym w sobie gorycz i złość. Swoją drogą: nieco później dowiedziałem się, że każdy lekarz za odpowiednią ilość skierowań do leczenia chirurgicznego dostaje dodatkową premię - przy kolejnej wizycie miejcie to więc na uwadze.

Jeszcze kilka rad:

Skup się na jakości a nie ilości.

Pamiętaj, że zawsze jakość będzie wygrywała z ilością. Wiele razy zapisywałem się na tańsze alternatywne kursy i potem bardzo tego żałowałem (traciłem czas i pieniądze). Fakt czasem zdarzy się okazja, z której warto skorzystać, ale jak sama nazwa wskazuje; to okazja, pewien wyjątek:)

Finansowanie 

Jeśli planujesz finansować swoje zainteresowania przez kartę kredytową lub kredyt to w przypadku pierwszego fortelu koniecznie obserwuj (co miesiąc) kwotę jaką masz do spłaty, a w przypadku drugiego rozwiązania raczej stawiaj na kredyty z mniejszą ratą (np. 100-150 zł) ale dłuższym termin do spłaty; nie obciążysz zbytnio swojego budżetu domowego a gdyby podwinęła Ci się noga będzie Cię dalej stać na jego spłatę. Dalej; jeśli będziesz chciał taki kredyt spłacić wcześniej, to nie poniesiesz z tego tytułu jakiś znacznych konsekwencji -odsetki doliczane są od kwoty aktualnie pożyczonej - ewentualnie może być dodana jakaś opłata za wcześniejszą spłatę ale na pewno mniejsza niż wspomniane odsetki.

Miej autentycznie hobbystyczne podejście.

Zauważyłem, że dużo łatwiej i lżej możesz coś osiągnąć, jeśli umieścisz w tym trochę uczucia i dziecięcej ciekawości; nie wystarczy wiedzieć jak, ważne aby wiedzieć także dlaczego. Dzięki temu, że rozumiesz jak działają pewne rzeczy, możesz tworzyć własne unikalne rozwiązania skrojone indywidualnie do Twojej osoby.

Słuchaj siebie.

Czasem będzie tak, że natrafisz na coś co logicznie będzie się wydawało bardzo w porządku, jednak gdzieś podświadomie będziesz czuł się z tym (rozwiązaniem/ pomysłem) bardzo niekomfortowo.
Możesz spróbować zrobić to co podpowiada logiczny umysł, ale czasem warto przestawić się na tą drugą bardziej uczuciową stronę.


Podoba Ci się ten tekst? Chcesz być na bieżąco? Kliknij przycisk obserwuj. Zapraszam również do komentowania i zadawania pytań w kontekście tego artykułu. 

Zrób to a poczujesz się lepiej niż w domu - jak najszybciej nauczyć się angielskiego? Część pierwsza.

Twoje życie może niewiele różnić się od tego w Polsce; możesz wykonywać nawet ten sam zawód co tutaj i zarabiać przy tym dużo większe pieniądze- średnio zarobki są tutaj 4-5 razy wyższe niż w naszym kraju. Drugim powodem dla, którego warto jest się nauczyć języka angielskiego jest ogromne poczucie komfortu i pewności siebie, które daje dwujęzyczność: przecież mówisz wtedy już w dwóch językach; angielskim i polskim a więc, dogadasz się z nacjami anglosaskimi oraz słowiańskimi. Teraz pomyśl co by było gdyby do tego doszedł jeszcze jeden język, np portugalski? Jesteś królem świata! :)

Moim zdaniem nauczyć się każdego języka jest bardzo łatwo oczywiście, jeśli zawczasu nabędziesz odpowiedniego nastawienia i podejścia do nauki. I to właśnie podejście jest tutaj najważniejsze i otwiera ono bądź ogranicza dalszy twój rozwój jako osoby. Przede wszystkim proszę Cię drogi czytelniku o jedno: przestań uczyć się języka a zacznij nim żyć; traktować go dokładnie tak samo równorzędnie jak język polski.


Jeśli zaczniesz traktować język angielski na równi z językiem polskim, zrobisz ogromne postępy w rewelacyjnie krótkim czasie. 

Co to dla Ciebie oznacza? Dokładnie to, że będziesz także zachowywał się jakbyś był u siebie; będziesz wchodził do sklepów i pytał o detale kupując produkty, będziesz czytał angielskie książki (mentalnie są zupełnie inne), będziesz czytał angielskie czasopisma, oglądał angielską telewizje, chodził do angielskich kin, będziesz żartował z anglikami, miał angielskich znajomych. Dodatkowo unikniesz ważnego błędu, który popełniają inni: nie będziesz podświadomie myślał: teraz przełączam się w tryb pracy; czyli na język angielski a teraz znowu na polski; będzie Ci to przychodziło naturalnie, bardzo lekko i będzie to bardzo przyjemne, dokładnie tak jak wtedy kiedy jedziesz autem i zmieniasz biegi. Swoją drogą ciekawy jestem jak bardzo się zdziwisz, kiedy przemknie przez Ciebie pierwsza myśl po angielsku :)

Na początku może być trudno, ale proszę nie zrażaj się.   

Ja języka angielskiego, uczyłem się ponad 7 lat temu w liceum. Miałem więc jakieś podstawy gramatyczne. Miałem również inne ciekawe doświadczenie: kilka razy, za młodu zdarzyło mi się być za granicą (np. spędziłem dwa- trzy miesiące w Nowym Yorku). Ale mój angielski nie był praktykowany od dłuższego czasu; jeśli jednak zdecydowałem się żyć za granicą to zdawałem sobie sprawę, iż jest to niezbędny wymóg, by zbudować sobie tutaj przyzwoitą ścieżkę kariery. Jednak nie chciałem, wracać do starych nauczycielskich metod jak; wykonywanie ćwiczeń, uczenie się czasów na pamięć, słówek z tabeli. Były okropnie nudne, poza tym  niepraktyczne; nikt nie przestrzega tu zasad gramatyki, Anglicy używają mnóstwo slangu a nauczenie się jakichkolwiek losowo wybranych słów nie sprawi, że będę mógł się porozumieć z każdym na ulicy. Zdecydowałem się więc zaryzykować i podejść do tego trochę banalnie; niemal jak dziecko; one przecież nie rozumieją zasad gramatyki, mimo wszystko rozmawiają ze sobą oraz z dorosłymi. Zapewne wynika to z tego, że "osłuchują" się od małego ja również postanowiłem się "osłuchać".

Kilka miesięcy wcześniej zmieniłem więc język w telefonie i komputerze na angielski, konsola również przestała wyświetlać komunikaty w języku polskim. Co więcej; przestałem oglądać filmy z jakimikolwiek napisami. Ostatnie zadanie było najtrudniejsze; jako pierwszy oglądnąłem serial House of Cards (polecam jeśli lubisz seriale z politycznym kontekstem) - przyznam Ci się szczerze, że oglądanie pierwszych pięciu odcinków, wyglądało mniej więcej tak: oglądałem jakikolwiek dialog, szukałem co dane słowa znaczą w Google Translator, oglądałem kolejny dialog. Była to ogromnie żmudna praca, ale muszę przyznać: serial był ciekawy, więc nauka słów była olbrzymią przyjemnością ("wchodziły" do głowy same), przestało mi przeszkadzać, że aktorzy względnie szybko mówią (nie jak lektor z taśmy ), jeśli nie mogłem znaleźć jakiegokolwiek słowa to chwilę później potrafiłem zrozumieć daną sytuację z kontekstu. Szczerze mówiąc w połowie pierwszego sezonu, nie musiałem już korzystać ze słownika i coraz mniej zacząłem odczuwać różnice między polskim a angielskim, oglądanie w tym języku stało się jakoby naturalne. Dokładnie tak samo zrobiłem w każdej dziedzinie: Wykop.pl (serwis z newsami, kreowany przez samych użytkowników) zamieniłem na Reddit.com; zamiast polskich książek zacząłem czytać te zagraniczne (jeśli jesteś fanem biografii i gadżetów jak ja, to polecam przeczytać książkę o Jonathan'ie Ive - projektancie apple, który nadał produktom dokładnie tak fascynujące kształty jakie mają obecnie).

Swoją drogą: książki czytałem również "na głos" - aby jak najszybciej nabrać wprawy w mówieniu.
Zacząłem również tłumaczyć przez Tekstowo.pl teksty piosenek i uwierz mi na słowo: dopóki tego nie zrobisz, tak naprawdę nie wiesz do końca, co artysta miał do powiedzenia:)


W następnej części: co się stało gdy wylądowałem w Anglii, najciekawsze aplikacje i serwisy zagraniczne, jak uczyć się angielskiego jeśli nie masz czasu na college, moja pierwsza rozmowa telefoniczna, kilka rad jak jeszcze szybciej się przystosować. 


Upgrade: Masz problem z wymową? Nie wiesz w jaki sposób artykułować pewnie słowa? Polecam serdecznie kanał Pani Arleny Witt, która traktuje ten temat bardzo serio, aczkolwiek ogromnie przystępnie. Zdecydowanie myślę, że już godzina z jej filmami sprawi iż będziesz czuł się w tym temacie znacznie pewnie. 





Zastanawiasz się nad wyjazdem? Myślisz nad tym, czy by nie porzucić dotychczasowego życia i zacząć je w lepszy sposób? Napisz do mnie na: barteknowakwuk@gmail.com w celu indywidualnej rozmowy telefonicznej. Gdzie objaśnie jak się tutaj żyje i jak się tu przeprowadzić.


środa, 26 listopada 2014

Zanim wylecisz. Co należy załatwić przed wylotem by było miło i sympatycznie?

Zdecydowałeś się już. Jesteś pewny, że chcesz spróbować czegoś nowego. Zacząć jeszcze raz, w inny sposób. Lub po prostu- zdobyć pieniądze. Potem wrócić do Polski, kupić dom, wspomóc rodzinę, otworzyć własną firmę. Jakakolwiek twoja motywacja by była, życzę ci jak najlepiej i trzymam kciuki. By ułatwić Ci spełnienie twoich marzeń w najbliższym postach napiszę również o sztuce osiągania celów a tymczasem przejdźmy do głównego wątku:


Jeśli uporządkujesz swoje sprawy teraz, czeka Cię naprawdę przyjemny okres w twoim życiu.
Po pierwsze: przeglądnij swoje dokumenty. 


Z racji wykonywanego w Polsce zawodu (byłem mocno związany z finansami) często spotkałem się z ludźmi, którzy wyjeżdżali zapominając na długie lata o swoim równoległym świecie w ojczyźnie, a w tym także o swoich zobowiązaniach. W takiej sytuacji kiedy wraca się z powrotem, z całą pewnością można już na początku napotkać całe mnóstwo problemów, poczynając od najbardziej błahych formalności jak zakup abonamentu na telewizję kablową a kończąc na wsparciu kredytowym dla wymarzonej inwestycji. Co więcej jeśli jakaś instytucja chciała pozbyć się uciążliwego klienta, może dług sprzedać firmą windykacyjnym (wtedy jesteśmy narażeni na bardzo wysokie koszty opłat manipulacyjnych oraz odsetek karnych) a także dodatkowo wpisać klienta do różnego rodzaju rejestrów (najpopularniejsze to Bik, Br i Krd) co utrudnia zdobycie dodatkowego wsparcia w bankach jeszcze przez wiele lat.

Przeglądnij zatem wszystkie swoje dokumenty bankowe a także sprawdź kiedy kończą Ci się umowy na inne usługi (np. telefon komórkowy- po wygaśnięciu umowy koszty mogą wzrosnąć nawet kilkukrotnie); sprawdź czy nigdzie nie zalegasz żadnych drobnych kwot, pomyśl czy zapłaciłaś wszystkie mandaty ureguluj wszelkie te zaległości. Jeśli masz kartę kredytową a jej nie używasz koniecznie ją zamknij (najlepiej w oddziale z prośbą o pisemnym potwierdzeniu zamknięcia) unikniesz wtedy corocznych opłat manipulacyjnych, które są bardzo wysokie. Zrób to i jedź z poczuciem bezpieczeństwa.


Ile pieniędzy tu zabrać?


Będę z Tobą szczery; jeśli tu się wybierasz to powinieneś kwestię finansów rozważyć jako jedną z najważniejszych i zacząć myśleć o niej ponad kilka miesięcy przed wyjazdem- w końcu od tego zależy jak szybko się tu zorganizujesz oraz jak bardzo wygodne i komfortowe będzie twoje życie. Nie będę Cię czarował: tu nie ma żadnych magicznych sposobów; im więcej zabierzesz gotówki tym lepiej. Najlepiej podpytaj znajomych jakie kwoty oni zabierali gdy wyjeżdżali i czy były one wystarczające. Gdy Ja wyjeżdżałem do Manchesteru, zabrałem około 800 funtów i wydawało mi się to ogromną kwotą. Szczerze mówiąc pieniądze zaczęły szybko ubywać (karta miejska, żywność, ubrania etc.) i w pewnym momencie pojawiło się pytanie czy stać mnie na wynajem mieszkania/ pokoju (około 500 funtów ) oraz kaucje (dobrzy ludzie zgodzili się, na to by rozłożyć nam ją na raty). Byłem już w sytuacji podbramkowej i w praktyce musiałem znacznie opróżnić polską kartę kredytową a do pierwszej wypłaty żyliśmy za 15 funtów. Ty jednak możesz już uniknąć całego stresu- po prostu zadbaj o większą gotówkę na start (około 1000 funtów minimum).


Polski numer w Anglii?

Dowiedz się czy twój telefon ma uaktywniony roaming. Jeśli tego nie sprawdzisz twój telefon będzie w praktyce nieaktywny. Nie będziesz mógł wykonywać przelewów z polskiego konta (mam tu na myśli brak dostępu do potwierdzeń sms) czy regulować opłat za rachunki w Polsce.


Sprawdź swój telefon.

Telefon jest tutaj dla Ciebie bardzo ważnym narzędziem szczególnie jako nawigacja po mieście. Przede wszystkim sprawdź czy masz blokadę sim lock (po prostu przełóż kartę innego operatora do swojego aparatu i sprawdź czy możesz z telefonu wykonywać połączenia). Sprawdź też ogólną sprawność aparatu i akcesoriów (mam tu namyśli głównie baterię i ładowarkę) oraz GPS- będziesz go potrzebował codziennie, a więc już teraz na swoim terenie naucz się z niego korzystać (jeśli masz telefon oparty na systemie android to polecam darmowe i domyślnie zainstalowane Google Maps, wspomnianą aplikację możesz również ściągnąć na swojego Iphone). Jeśli telefon jest stary i bardzo spowolniony oraz jeśli wymaga częstego ładowania lub tracisz zasięg zastanów się nad kupnem nowego. Rozważ to tym bardziej, jeśli tracisz połączenie GPS. Ja z czystym sumieniem mogę polecić Ci Motorolę Moto G - ma mocną baterię, duży wzmacniany wyświetlacz (tzw. Gorilla Glass), jest niesamowicie szybki a nawigacja jest bardzo dokładna. Dodatkowo można go kupić bez umowy na Allegro.pl już za około 500 zł. (mówię o nowym nieużywanym modelu).


Porozmawiaj / utrzymuj kontakt z kimś kto wyjechał wcześniej. 

To bardzo ważne. Gdy ja wyjeżdżałem do Anglii, zupełnie przypadkiem wpadałem na osoby, które spędziły za granicą sporo czasu i one dawały mi mnóstwo porad np; wiedziałem, że kiedy tu przyjadę muszę od razu zapisać się do szkoły językowej i poinformować o tym swojego pracodawcę- dzięki temu już na starcie byłem postrzegany, jako osoba ambitna, którą warto zatrzymać. Ów znajomi byli dla mnie także ogromną motywacją do wyjazdu; nie wiem czy sam bez ich wsparcia tak zdecydowałbym się na taki krok.


Skorzystaj z korepetycji.

Jeśli, twoje lekcje angielskiego skończyły się w liceum, czyli kilka dobrych lat temu powinieneś skorzystać z korepetycji. Zobaczysz jak radzisz sobie obecnie z językiem, przypomnisz gramatykę. Mimo, że będzie trudno polecam prawdziwego native speakera - zahartujesz się i nabędziesz dużo doświadczenia.


Udaj się do dentysty (serio).

Dentyści w Anglii są drodzy. Nawet bardzo drodzy. Jeśli chwilę tu pomieszkasz zobaczysz ile osób ma problemy z uzębieniem :) Jeśli, dawno nie byłeś u swojego w odwiedzinach. to lepiej umów się na wizytę. Zaoszczędzisz dużo pieniędzy, może nawet uratujesz jakiegoś:) Ja mam świra na punkcie zębów - moim zdaniem nie ma lepszej metody na poprawienie pewności siebie i swojego samopoczucia niż zgrabny, śnieżnobiały uśmiech.


Miej koncepcje. 

To bardzo ważne o ile nie najważniejsze. Wiele osób wyjeżdża tutaj na kilka miesięcy, oszczędza na czym się da wraca do kraju i żyje dostatnio przez pewien okres. Kiedy pieniądze się skończą wracają z powrotem i wpadają w błędne koło. Tymczasem można łatwiej - wystarczy się zastanowić jak je właściwie wykorzystać. Najlepiej w umiejętności (zawodowe) bo to klucz do szybkiej poprawy jakości życia.


Celebruj wyjazd ze znajomymi.

Jeśli to twój pierwszy wyjazd czeka to czeka cię dużo stresu więc warto wybawić się już za wczasu. Ja dzień przed wyjazdem spotkałem się ze znajomymi (akurat był moje urodziny:)) i bawiłem się do późna (bardzo późna:)). Zmierzam do tego, że musisz mieć w pełni naładowane baterie. Musisz być pozytywnie nastawiony i odprężony. Tylko wtedy ten wyjazd będzie należał do przyjemnych.

Powodzenia!

Podoba Ci się ten tekst? Chcesz być na bieżąco? Pojawiły się pytania co do powyższych formalności i zadań? Umów się ze mną na dłuższą rozmowę, podczas której objaśnie wszelkie niejasności. Pisz na: barteknowakwuk@gmail.com Koszt konsultacji już od: 96 zł.

niedziela, 28 września 2014

Cześć to ja - Bartek Nowak :)

Wyjechałem kilka miesięcy temu do Wielkiej Brytanii i powiodło mi się - mam wspaniałych znajomych, szybko znalazłem dobrą pracę i  przytulne mieszkanie. Mogę powiedzieć, że na obecną chwilę korzystam z życia tak jak zawsze chciałem. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każda historia jest taka sama; wiele osób musiało wrócić do Polski; otarli się o nieprzyjemne towarzystwo, zostali bezdomnymi, wydali wszystkie oszczędności lub mimo doskonałego wykształcenia wykonują pracę, której w Polsce nigdy by się nie podjęli.

Stąd ten blog - aby za pomocą moich wskazówek, ominąć te najtrudniejsze problemy, przejść przez nie zwycięsko i stawić czoła tej nie małej podróży, byś także tutaj mógł powiedzieć, że czujesz się jak u siebie, że Anglia to twój drugi dom. Życzę Ci powodzenia i zapraszam ponownie za kilka dni. Na początek jeszcze dwie małe wskazówki: by uniknąć szoku przy twoich pierwszych zakupach zawsze traktuj złotówkę na równi z funtem, oraz proszę nie rozmyślaj o tym wyjeździe jak o skazaniu - pomyśl o sobie, że jedziesz w interesach, lub aby skosztować czegoś nowego. Myślę, że ja od zawsze tak siebie traktowałem i to było jednym z kluczy do sukcesu tutaj. 
  
Pozdrawiam, i do zobaczenia

Bartek Nowak.