środa, 2 marca 2016

Niech wszystko idzie do kosza.

Moja matura mogłaby z powodzeniem zostać uznana za nieważną - kiedy przyszedłem na nią przedstawiać swą prezentację, nauczyciel-prowadzący pochwalił moje dzieło, po czym zaproponował bym obejrzał film o tytule takim jak książka. Niestety - już wtedy wiedziałem, że belfer nie wie o czym mówi. Praca moja tyczyła się ustrojów totalitarnych, natomiast mi polecono dzieło o służbie zdrowia w Ameryce i na Kubie.

Lekcje historii również mógłbym wyrzuć do kosza. Do dzisiaj pamiętam akapit o Żołnierzach Wyklętych, brzmiał prawie tak:

Wojna zakończyła się, 1945 8 maja jednak byli jeszcze tacy którzy buntowali się przed zakończeniem działań wojennych - nazywano ich "Żołnierzami Wyklętymi".

Dopiero około 10 lat później z internetu dowiedziałem się o co tak naprawdę rzecz się rozgrywała.


W pewnym momencie życia przestałem się kompletnie uczyć. Było to na przełomie Gimnazjum. Ot dostałem wymarzony pasek na świadectwie. I skoro go dostałem to co? To w zasadzie to już nic.

W liceum kontynuowałem swoją pasję do nic nie uczenia. Robiłem tyle by zdać. I znacznie więcej w kwestiach swoich zainteresowań. Notorycznie spóźniałem się na lekcje. Przyjść 15 minut przed zakończeniem tej pierwszej? Nie ma problemu!

Wielu nauczycieli nie rozumiało tego sposobu myślenia, ale kilku zauważało że coś za tym stoi. 
Kiedyś, będąc ostatnim -specjalnie ostatnim- uczniem wychodzącym z sali powiedziałem, do jednej z moich ulubionych pań pedagog:

-Magda, to wszystko jest bez sensu. To jest robione pod klucz. Nie wierzę, że Ci ludzie to łykają. 

Masz rację. To powinno być zupełnie inaczej omawiane. Powinieneś o tym pamiętać, 

Magda była świetnym nauczycielem. Potrafiła rozmawiać z kujonami tak jak oni chcieli słyszeć. I potrafiła otworzyć się na innych - tych zadających pytania. Kiedyś chciała wydać nawet książkę - jako jedyny czytałem nawet jej pierwszy rozdział, była świetna. 

Tak więc dziś w końcu mówi się o Żołnierzach Wyklętych. O ludziach napędzanych inną energią. 


   Polecam przyjrzeć się im bardziej - w czasach, kiedy inne narody naprędce tworzą bastiony super bohaterów, ludzi w zbrojach, wyjątkowych agentów - my takich mieliśmy u siebie. Byli prawdziwi. Realni. I nawet jeszcze można ich dotknąć i porozmawiać. 

piątek, 26 lutego 2016

Nocna zmiana

Tak wygląda Manchester około siódmej nad ranem - tuż po nocy:




Nocna zmiana w Polsce.

25 lat po filmie nocna zmiana, w Polsce dokonuje się prawdziwa nocna zmiana. I muszę przyznać, że bardzo mi się to podoba. Dowiadujemy się kto był kim, i jak robił karierę - zawsze kosztem innych.

Za co kocham Anglię? 

W Polsce wytworzyły się "siame" towarzystwa, które bronią ludzi z poprzedniego ustroju - tak musiało być, po prostu oderwanie od koryta boli. Bardziej smuci mnie naiwność części społeczeństwa. Zapatrzenie - bo Pana X lubię a Pana Y już nie.

W Anglii bez względu na poglądy polityczne jest inaczej. Liczba afer w Polsce jest zatrważająca, i zawsze aferzystom udaje się wyjść w dziwny sposób cało. Czasem wystarczy nawet zwykły mocny komentarz i sprawa cichnie.

Co by było gdyby podobna sytuacja miała miejsce w UK? 

Inna moralność. Jestem przekonany, że tutaj każdy nazywałby złodzieja - złodziejem, oszusta oszustem, kłamcę kłamcą, a donosiciela donosicielem. Polecam się nad tym zastanowić - ostatecznie w końcu my na tym tracimy.

wtorek, 23 lutego 2016

California 92'


A tak serio; to jest moje osiedle - znajduje się 15 minut od centrum Manchesteru. Jest bardzo przyjemne, noi jego ogromny plus - wszędzie można dojść piechotą :)

poniedziałek, 22 lutego 2016

Kim jestem?

Kiedyś była szkoła. A przed samą szkołą byłeś jeszcze Ty. Tak mocno intuicyjny i pragnący sprawdzić wszystko dookoła. Byłeś odważny, pełny energii, zmotywowany, i tak bardzo pewny swego. Jakby to było gdybyś poczuł siebie z tamtych lat?

Na pewno znasz to uczucie. Do dzisiaj przechowujesz je w sobie. Takie małe światełko w środku. Mruga od czasu do czasu - i jestem pewien, że czujesz jak czasem delikatnie Cię woła. Może więc warto odnowić z nim znajomość?


Naprawdę świetnie jest poobserwować świat. Szczególnie teraz kiedy żyjemy w tak wielkim pędzie. Zgłębiając znów życie dookoła, zaczniesz ponownie wychwytywać te najciekawsze, najbardziej czarujące szczegóły. To już dobry wstęp do twojego unikalnego sukcesu.


Z czasem tych szczegółów zacznie pojawiać się coraz więcej.

A nad niektórymi z nich będziesz zastanawiać się po wielokroć, i coraz bardziej intensywnie.

W końcu zauważysz nad czym kontemplujesz najczęściej. Zostaniesz pochłonięty swoim nowym hobby. A gdyby zaszła taka potrzeba - wszystko niezbędne znajdzie się jakby zawsze pod ręką.

Zorientujesz się też, że w przeszłości miałeś już podobne pasje, które pochłaniały Cię na całego.


Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałem patrzyć w gwiazdy. Siedziałem całymi nocami i obserwowałem niebo. Mogłem to robić godzinami. Jest kilka konstelacji w których się szczerze zakochałem, i patrząc na nie zawsze zastanawiałem się: jakby to było do nich dotrzeć?

Od niedawna znów to robię. I to dalej sprawia, że czuję się fantastycznie. Bardzo mnie uspokaja. Relaksuje. Nawet pół godziny sprawia, że jestem jak nowy.

Co jest w tym cudowne: takich miłości możesz mieć nawet kilka, i wszystkie mogą być nawet za darmo - to takie szczęście w najczystszej postaci. 


Dlatego potraktuj się dziś specjalnie. Znajdź coś wyjątkowego dla siebie. Szczerze życzę Ci tego, bo warto jest być sobą.

piątek, 29 stycznia 2016

Bądź sobą. Bardziej.

Jeszcze jakiś czas od urodzenia pamiętamy kim byliśmy, i kim chcieliśmy być za młodu. Albo inaczej: pamiętaliśmy o swoich pasjach, o tym co nam się podobało. I robiliśmy to.

Nie tak dawno złapałem się na smutnym spostrzeżeniu, że wcale nie jestem taki jak kiedyś. Lub: w wielu przypadkach polubiłem czynności, które robię na co dzień ale polubiłem je bo musiałem.

A co z tymi, które kiedyś mnie naprawdę lubiły? 

Zdecydowanie warto było by sobie je przypomnieć.

Zaczęło się od małej karteczki. Przykleiłem ją sobie nad biurkiem, ot aby zaszczepiła we mnie z powrotem to co miałem i w czym zakochiwałem się regularnie. Nie jest ona najładniejsza, mimo wszystko tekst i przesłanie jakie na niej wydrukowałem w tym momencie mojego życia, jest dla mnie najważniejszy.

To zdecydowanie najbrzydsze zdjęcie na tym blogu, ale prawdopodobnie najbardziej treściwe.

Uwielbiałem za dzieciaka majstrować. Tworzyć, budować, sprawdzać, reperować, przerabiać. W gimnazjum tworzyłem już całkiem zaawansowane modele latających samolotów, albo budowałem różne urządzenia, które pozwalały mi tworzyć inne urządzenia: wiertarki stołowe, dremle etc.

Dzięki temu mogłem mieć auta sterowane przez komputer, Pcta chłodzonego wodą, własny wzmacniacz do wieży i inne takie zabawki.

Zresztą za ojca chrzestnego zawsze miałem tego pana. On pokazywał, że można zrobić coś z niczego.



W końcu pojawił się w mej głowie pomysł. Co gdyby zrobić sobie w domu ogród? Hodowlą terrarystyczną również się zajmowałem z powodzeniem. Jakby to było, gdybym teraz do tego wrócił.

Jest to bardzo przyjemne hobby. Nie wymaga dużo pracy, masz z tym nieco zabawy. Tego samego dnia wziąłem się do działania - zresztą inspiracja jaką znalazłem w internecie prezentowała się świetnie.

Świetną sprawą przy budowie czegoś takiego jest to, że możesz poprowadzić projekt według własnego uznania. Liczy się kreatywność!

Kupiłem więc ogromny słój, żwirek akwarystyczny, ziemię - zacząłem układać w głowie jakby wszystko ułożyć. Zależało mi na czymś ładnym, estetycznym, nawet na sam początek prostym do zrobienia. Trwało do około 30stu minut i przyznam szczerze było ogromnie relaksujące.  Jak wyszło? 




środa, 27 stycznia 2016

Jakby co: warto dalej żyć w UK

Przez ponad półtorej roku tutaj staram się oceniać sytuację gospodarczą tego miejsca.

Wskaźniki? Twarde i proste dowody: ceny na półkach, opodatkowanie towarów wszelakich, rozwój mojego miasta, rozwój konkurencyjności. I muszę z dumą przyznać, że jest zdecydowanie lepiej niż było rok temu.

Właśnie przepuszczają przez Manchester pierwszą nitkę tramwajową - zaledwie w rok dokonano gigantycznej zmiany (wszelkie prace odbywały się w samym centrum miasta). Tutaj muszę pochwalić władze miasta, tym bardziej że wszelkie prace przebiegały w ścisłym centrum (dosłownie w głównym krwiobiegu) a mimo to kompletnie nie przeszkadzały na co dzień.

Otwierają się nowe knajpy ( jedna z nich jest tajna i nazywa się Atari). Poznaje dalej kolejne warstwy tego cudownego miejsca - chyba z pięć. Bardzo klarują się moje plany. Noi jakoś tak cieplej i znacznie słoneczniej jest ostatnio :)

Także gdyby coś, to polecam serdecznie Manchester - miasto o wielu twarzach.












poniedziałek, 25 stycznia 2016

SCV good to go sir!

Jest w porządku. W końcu dopadłem fajną robotę - będę operatorem wózka widłowego - kasa z pewnością będzie się zgadzać :)




Szkolenie odbyłem już spory kawałek temu (jako zabezpiecznie). Teraz przyszedł czas aby je wykorzystać.  Jestem dobrym kierowcą, chodź trzeba będzie pewnie nieco popraktykować, ale liczę na to, że bardzo szybko się wdrożę - przy okazji: zapewne będę wrzucał tu na bieżąco praktycze wskazówki. Jedna z najważniejszych jaką do tej pory otrzymałem: nie szarżuj.  


Przy okazji: mocno polecam grę Starcraft ;)